Nalot policjantów w Lubuskiem. Szukali obrączki... kolegi. Sprawą zajmie się komisja

Nalot policjantów w Lubuskiem. Szukali obrączki... kolegi. Sprawą zajmie się komisja

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zdjęcie ilustracyjne (fot. Wprost) Źródło:Wprost
Kilkunastu uzbrojonych policjantów o szóstej rano zrobiło nalot na pięć mieszkań w Żarach w województwie lubuskim. Funkcjonariusze poszukiwali... zgubionej obrączki kolegi. W związku z "bardzo negatywnym odbiorem sprawy przez opinię publiczną" sprawą zajęła się wewnętrzna komisja - podaje tvn24.pl.
- Wszędzie zaglądali. Każda jedna szafka była otwierana, wchodzili na krzesła, szukali na meblach. Później zabrali mnie na komendę, gdzie policjanci oskarżali mnie o to, że kłamię - opowiada Krystyna Szymańska, której mieszkanie przeszukiwali policjanci. Pani Szymańska to jedna ze sprzątaczek, które pracują w miejscowej sali sportowej. To właśnie tam policjant zostawił swoją obrączkę, więc zguby poszukiwano w mieszkaniach pracowników.

- W każdej z takich spraw policja działa podobnie, a to wydarzenie nie stanowi wyjątku. Wszystkie czynności wykonywane przez policjantów były zatwierdzone przez prokuratora. Każda osoba, niezależnie jaki wykonuje zawód, kim jest i jaki ma status, może liczyć na podobne zaangażowanie policji. Sprawa została zgłoszona przede wszystkim przez obywatela, a nie przez policjanta - stwierdził Sławomir Konieczny, rzecznik lubuskiej policji.

Konieczny dodał jednak, że po negatywnym odbiorze sprawy przez opinię publiczną wydział kontroli komendanta wojewódzkiego sprawdzi, czy zakres działań policjantów był właściwy. Zostanie ustalone, czy funkcjonariusze mogli zachować się lepiej - tak, aby ich czynności nie budziły negatywnych odczuć.

8 stycznia policjanci trenowali sztuki walki w sali Miejskiego Ośrodka Sportu, Rekreacji i Wypoczynku w Żarach. Jeden z funkcjonariuszy zdjął z palca obrączkę i ją zostawił. Następnego dnia salę sprzątały trzy pracownice ośrodka. Razem z dwoma innymi pracownikami posądzono je o kradzież. Trzy tygodnie po zgubieniu obrączki do drzwi pięciu mieszkań zapukali uzbrojeni policjanci. Po przeszukaniu mieszkań niczego jednak nie znaleziono. W niektórych lokalach "trzepanie" mebli odbyło się na oczach małych dzieci.

tvn24.pl