Ogólnopolska lekcja polskiego

Ogólnopolska lekcja polskiego

Dodano:   /  Zmieniono: 
Małgorzata Denys z Częstochowy została Mistrzem Polskiej Ortografii. Najlepiej napisała tekst autorstwa prof. Andrzeja Markowskiego pt. "Z bloga drzewiarza".
W Ogólnopolskim Dyktandzie Denys startowała już po raz ósmy; dwa razy zajęła trzecie miejsce. Mistrzyni prócz tytułu otrzymała też czek na 35 tys. zł.

"Od lat marzyłam o tym, żeby zająć pierwsze miejsce. Zrealizowałam swoje marzenie" - mówiła rozpromieniona zwyciężczyni. "Miałam nadzieję, ale pewności nigdy nie ma, bo są nerwy, pośpiech" - dodała.

Z wykształcenia Denys jest technologiem żywności, pracuje jako korektor w redakcji dziennika "Puls Biznesu" w Warszawie. Do rywalizacji przygotowywała się od początku września, codziennie wertując słownik i wypisując podobne do siebie słowa. Tegoroczny tekst autorstwa przewodniczącego Rady Języka Polskiego Polskiej Akademii Nauk, prof. Andrzeja Markowskiego, określiła jako "średnio trudny".

Inni uczestnicy ocenili go jednak inaczej. Powszechną wesołość wywołało stwierdzenie prof. Markowskiego na początku dyktanda, że tekst jest łatwy. Najwięcej kontrowersji wzbudziło wśród uczestników słowo "przerzeżże". Jak wyjaśnił autor - to rozkazująca forma słowa przerzezać - przecinać. Prof. Markowski ocenia jednak, że to "bardzo łatwe słowo". W dyktandzie, liczącym 94 słowa, można było zrobić ok. 60 błędów.

Tekst zatytułowany "Z blogu drzewiarza" brzmiał następująco: "Nicnierobienie, niechby i wyważone, z rzadka jest chwalebne. Zżymając się, rzekłem więc na przekór sobie: "Przerzeżże przerzynarką na przestrzał miłorząb tuż obok tui. Znienacka i bez ceregieli ściosaj to plugastwo, co zza hibiskusa wytrzeszcza cętkowane niby-oczy. Oj, będzież to kośba, że hej! Zarazem sczyścisz chaszcze na wprost transzei i baldachogrono hortensji naprzeciw grząskiej strużki. Umaisz potem odrzwia, rozsiądziesz się popod nimi i dla relaksu stworzysz limeryk, ot, choćby taki: Sufrażystka z Końskowoli boogie-woogie wspak rzępoli myląc c-moll i As-dur, gdyż hyca przy tym wszerz, w dal i wzwyż wojażując wśród bemoli". Prawidłowy był także tradycyjny zapis wiersza z wielkimi literami na początku każdego wersu: "Sufrażystka z Końskowoli Boogie-woogie wspak rzępoli Myląc c-moll i As-dur, gdyż Hyca przy tym wszerz, w dal i wzwyż Wojażując wśród bemoli".

Laureatem drugiego miejsca, premiowanego kwotą 15 tys. zł został Aleksander Meresiński z Kielc, a trzeciego - Alicja Howaniec z Kamieńca Ząbkowickiego, która wygrała 10 tys. zł.

"Nie było żadnych wątpliwości i dyskusji. Znalazła się osoba, która rzeczywiście napisała swój tekst bez błędów, moim zdaniem nawet interpunkcyjnych" - powiedział przewodniczący jury prof. Walery Pisarek. Jak wyjaśnił, brak przecinka można niekiedy różnie interpretować. Niekiedy jego brak lub nadmiar jest oczywistym błędem, ale są takie sytuacje, kiedy można zamiast przecinka postawić np. myślnik. "Pozostali laureaci też popełnili błędy interpunkcyjne, ale były to już niewątpliwe przypadki niewłaściwej interpunkcji" - dodał.

Mówcą Znakomitym w został natomiast Wojciech Koladyński. Jak powiedział, jego marzeniem jest zostać w przyszłości dziennikarzem radiowym. W ten sposób mógłby spełnić swoje dwie wielkie pasje: związaną ze słowem mówionym i muzyką. "Radiowcy są dla mnie ogromnym autorytetem, jeżeli chodzi o sprawy mowy, bo to są ludzie, których się nie widzi, którzy nie widzą swojej publiczności, a potrafią wykreować tak niesamowite światy, że słucha się ich z zapartym tchem i chce się ich słuchać całe dni i całe noce" - powiedział krótko po odebraniu nagrody. Koladyński uczy się w liceum w Nowogardzie koło Szczecina. W przyszłym roku będzie zdawał maturę. Myśli o Międzywydziałowych Indywidualnych Studiach Humanistycznych. Konkurs o tytuł najpiękniej mówiącego Polaka rozgrywano po raz pierwszy. Eliminacje w 16 miastach Polski wyłoniły regionalnych mistrzów słowa, półfinał i finał rozegrano w Katowicach. W finale brało udział trzech zawodników. Rywalami Koladyńskiego byli: Marek Medyński z Rzeszowa i Łukasz Słoniowski z Krakowa. Musieli oni wygłosić dwuminutowe mowy dziękczynne, wyrażając radość za zakwalifikowanie ich do finału.

Zdobywczyni tytułu Małego Mistrza Polskiej Ortografii, 14-letnia Joanna Kozłowska ze Skarżyska-Kamiennej, potwierdziła opinię wielu uczestników i jurorów sobotniej imprezy, że dyktando dla dzieci autorstwa prof. Edwarda Polańskiego, autora Słownika Ortograficznego PWN, wcale nie było łatwiejsze od tego "dorosłego". "Uważam, że stopień trudności dyktanda młodzieżowego był porównywalny z tym dla dorosłych" - powiedziała. Zwyciężyła, mimo, że w Dyktandzie brała udział po raz pierwszy.

Spośród kilkunastu aktorów, którzy stanęli w ortograficzne szranki,  najlepiej spisała się Renata Dancewicz, zyskując miano Bezbłędnej Aktorki oraz nagrodę "Rolę Życia", czyli pracę plastyczną autorstwa prof. Adama Romaniuka z katowickiej Akademii Sztuk Pięknych. Drugie miejsce i "Rolę Główną" otrzymała Grażyna Barszczewska, a trzecie i "Rolę Tytułową" - Daria Widawska.

"Zawsze byłam niezła z ortografii, ale nie sądziłam, że aż tak" - powiedziała Dancewicz. "To obciach nie znać ortografii i robić błędy. Jedyną metodą na to jest czytanie. Oczywiście jak ktoś ma pamięć fotograficzną, to jest mu łatwiej, ale jeżeli się czyta trudne słowo któryś raz z rzędu, to w końcu wejdzie do najbardziej zakutego łba. Czytanie jest więc nie tylko pięknym sposobem na spędzanie wolnego czasu, ale i pożytecznym" - przekonywała laureatka. Grażyna Barszczewska w pisaniu dyktand zawsze zdawała się bardziej na intuicję niż wkuwanie reguł. "To cudowne przedsięwzięcie. Zamiast opowiadać kto, z kim i dlaczego, lepiej mówić o takiej akcji, która w atmosferze zabawy służy bardzo słusznej sprawie" - mówiła o Dyktandzie. Podczas ogłaszania wyników przewodniczący jury prof. Walery Pisarek żartował, że Bezbłędnym Aktorem powinien zostać Piotr Skarga, który nie popełnił ani jednego błędu, ponieważ w ogóle zrezygnował z pisania. W Dyktandzie brali też udział m.in. Anna Milewska, Dorota Kamińska, Karolina Borkowska i Tomasz Bednarek.

pap, em