Służby odkryły mały arsenał w aucie mężczyzny przypadkiem. Jak podaje CNN, został on zatrzymany w związku z oddawaniem moczu w miejscu publicznym. Natknęli się na niego agenci Secret Service, którzy patrolowali teren w pobliżu galerii sztuki znajdującej się nieopodal Białego Domu.
Mężczyzna miał powiedzieć funkcjonariuszom, że zmierza do siedziby prezydenta USA, żeby porozmawiać z dyrektorem Narodowej Agencji Bezpieczeństwa admirałem Mike'em Rogersem i sekretarzem obrony James Mattisem i prosić ich o poradę „w sprawie czeków z wypłatą, których nie otrzymał oraz jak wyjąć chip z jego głowy”.
W trakcie przesłuchania mężczyzna przyznał, że w samochodzie posiada broń i zgodził się na przeszukanie auta. W jego nissanie znaleziono dziewięć sztuk broni, w tym karabiny maszynowe, trzy noże, kastety, tłumiki i różne rodzaje amunicji. Mężczyzna został zabrany na obserwację psychiatryczną, a następnie przetransportowany na komisariat, gdzie przedstawiono mu zarzuty.