24 lipca odbyło się przesłuchanie zatrzymanego dzień wcześniej przez CBA syna prezesa NIK Jakuba Banasia, jego żony Agnieszki i dyrektora Izby Skarbowej w Krakowie Tadeusza G. Prokuratura Regionalna w Białymstoku przedstawiła Jakubowi Banasiowi i jego żonie po siedem zarzutów. Ponadto, Zbigniew Ziobro złożył wniosek o możliwość pociągnięcia do odpowiedzialności karnej prezesa NIK.
Jackowski: Mam dystans do Banasia
Sprawę skomentował Jan Maria Jackowski. Według senatora PiS już w trakcie wyboru Mariana Banasia na prezesa Najwyższej Izby Kontroli w 2019 roku pojawiały się niepokojące informacje. – Ja mam pewien dystans do tego, dlatego, że nie głosowałem w Senacie za kandydaturą prezesa Mariana Banasia, natomiast trzeba jasno i uczciwie powiedzieć, że już wtedy były różne informacje, które podawały w wątpliwość prawdziwość oświadczeń majątkowych wówczas jeszcze ministra Banasia – tłumaczył. – Mimo wszystko zdecydowano się i przedstawiano go opinii publicznej jako znakomitego fachowca, którym niewątpliwie jest, bo dorobek, jeśli chodzi o pracę państwową, ma całkiem spory – dodał w rozmowie z TVN24.
Jackowski o sprawie Kołakowskiego
Senator PiS dodał, że „relacje między obozem rządzącym a prezesem NIK-u przeszły od takiej euforii po wyborze Banasia do fali pewnej wrogości”. – Wszystko wskazuje, że wchodzimy w fazę polityki hakowej, mającej na celu skłaniać polityków do określonych działań – ocenił. – Myślę przede wszystkim o bulwersującej sprawie posła Kołakowskiego, który był poza klubem PiS-u, ale wrócił do klubu – podsumował.
Na początku lipca Lech Kołakowski dość nieoczekiwanie wrócił do PiS. Wirtualna Polska informowała, że zrezygnował on z bycia zawodowym posłem i pobierania wynagrodzenia. A Dominika Długosz z „Newsweeka” ustaliła, że polityk znalazł zatrudnienie w Banku Gospodarstwa Krajowego, który jako jedyny w całości należy do Skarbu Państwa.
Czytaj też:
Banaś po zatrzymaniu jego syna przez CBA: Nie wpłynie w żaden sposób na pracę NIK