Ostatnia porażka Polski w Afganistanie. „Krew na rękach polityków”

Ostatnia porażka Polski w Afganistanie. „Krew na rękach polityków”

Afganistan
Afganistan Źródło:Newspix.pl / abaca
Pokpienie sprawy ewakuacji z Kabulu Afgańczyków, którzy pracowali dla Polski, to kompromitacja rządu. Jednak opozycja wypada równie słabo, wrzucając w ostatniej chwili apel, na który czas minął kilka miesięcy temu. Teraz to tylko cienki PR, prowadzony kosztem biednych Afgańczyków.

Czołowe telewizje świata nie pokazują nic innego, jak powrót talibów do Kabulu, więc przy leniwej niedzieli także prominentni politycy polskiej opozycji przypomnieli sobie o tym, co zostało z polskiej misji w Afganistanie.

Chodzi o Afgańczyków, którzy pracowali tam dla Polski. Gdzie byli byli ministrowie Radosław Sikorski, Bogdan Klich i Tomasz Siemoniak, gdy był jeszcze czas na takie apele? Pamiętam, jak w czasach swojego panowania w MSZ Sikorski chwalił się dziennikarzom, towarzyszącym mu podczas jednej z podróży służbowych na Bliski Wschód, ilu to „żołdaków dał towarzyszom Amerykańskim” do Afganistanu i co dobrego z tego dla Polski wyniknie.

Żołdaków, jak mówił o nich ówczesny szef polskiej dyplomacji, wspierali w Afganistanie tłumacze i przewodnicy. Stracili oni jednak większość swoich szans na bezpieczny wyjazd z kraju już dawno temu.

Kto wie, czy nie stało się to już w 2014 roku, gdy ten sam minister Sikorski zlikwidował ambasadę RP w Kabulu. Chyba ma z tego powodu jakieś wyrzuty sumienia, skoro do podpisania apelu ściągnął płk. Piotra Łukasiewicza, ostatniego szefa tej placówki. Dołączyła do nich europosłanka opozycji, Janina Ochojska, która, jak wierzę, po prostu troszczy się o ludzi, którzy pomagali Polskiej Akcji Humanitarnej.

Trzeba przyznać, że jest naprawdę szlachetny gest. I w mediach niesie się szerokim echem. Co z tego, skoro jest tak spóźniony, że wychodzi z niego jedynie PR-owa zagrywka, podszyta jakąś doraźną polityczną kalkulacją. Np. taką: ***** ***. Choćby i kosztem tragedii ludzi, którzy zaufali nam w Afganistanie.

Źródło: Wprost