Przypomnijmy: w dniach 23-24 czerwca miał miejsce bunt Grupy Wagnera należącej do biznesmena Jewgienija Prigożyna.
Prigożyn wyjechał na Białoruś
W odwecie za ostrzelanie przez regularna armię rosyjską bazy najemników, Prigożyn zapowiedział marsz na Moskwę, którego celem było „ukaranie” szefa resortu obrony Siergieja Szojgu i szefa sztabu generalnego Walerija Gierasimowa.
Najemnicy rozpoczęli bunt od opanowania Rostowa nad Donem, skąd zaczęli się przemieszczać w kierunku stolicy Rosji. Rebelia zakończyła się już po kilkunastu godzinach, gdy wagnerowcy znajdowali się w odległości ok. 200 km od swojego celu.
Prigożyn nakazał swoim podkomendnym odwrót na skutek negocjacji, które prowadzono za pośrednictwem Aleksandra Łukaszenki. Jednym z warunków porozumienia był wyjazd Prigożyna z Rosji, który znalazł schronienie na terenie Białorusi. Do tego kraju ma trafić także część najemników. Pozostali zostaną wcieleni do regularnej armii rosyjskiej.
Prigożyn: W dużej mierze nam się to udało
W poniedziałek, 3 lipca, w mediach społecznościowych pojawiło się nagranie dźwiękowe Prigożyna. Jest ono wyjątkowo krótkie – trwa niecałą minutę.
Choć Grupa Wagnera została wycofana z inwazji na Ukrainę, Prigożyn zapowiedział „kolejne zwycięstwa na linii frontu”.
– Potrzebujemy dziś waszego wsparcia bardziej niż kiedykolwiek. Dziękuję wam za to. Chcę, żebyście zrozumieli, że nasz „marsz sprawiedliwości” miał na celu walkę ze zdrajcami i mobilizację naszego społeczeństwa. I myślę, że w dużej mierze nam się to udało. Jestem pewien, że w niedalekiej przyszłości zobaczycie nasze kolejne zwycięstwa na froncie. Dzięki, chłopaki — słyszymy w nagraniu.
Prigożyn tłumaczył, że nie chciał obalać Putina
To drugie nagranie Prigożyna, które zostało opublikowane po zakończeniu marszu na Moskwę. W poprzednim, trwającym aż 11 minut nagraniu tłumaczył m.in., że celem buntu nie było obalenie Władimira Putina.
– Nasz marsz pokazał wiele problemów, o których mówiliśmy do tej pory, przede wszystkim bardzo poważne z bezpieczeństwem (...) Pokazaliśmy sposób organizacji, jaki trzeba wprowadzić w rosyjskiej armii (...) Gdyby specjalną operację wojskową [tak rosyjska propaganda określa napaść na Ukrainę – red.] rozpoczętą 24 lutego 2022 r. przeprowadzały siły tak wyszkolone, zmotywowane i dowodzone jak Grupa Wagnera, tę operację można by przeprowadzić zgodnie z planem w jedną dobę i zakończyć sukcesem – tłumaczył wówczas Prigożyn.
Czytaj też:
Dodatkowe oddziały policji na granicy polsko-białoruskiej. Wiceszef MSWiA o szczegółach
Czytaj też:
Zwlekał z tym przez tydzień. Szojgu przerwał milczenie ws. buntu Prigożyna
