Zamach bombowy w Ankarze. Wszystko nagrały kamery monitoringu

Zamach bombowy w Ankarze. Wszystko nagrały kamery monitoringu

Tureckie służby po zamachu w Anakrze
Tureckie służby po zamachu w Anakrze Źródło:PAP / Necati Savas
W niedzielę przed budynkiem tureckiego resortu spraw wewnętrznych doszło do samobójczego zamachu bombowego. Do sieci trafiło nagranie, na którym widać moment wybuchu.

Do wybuchu bomby zdetonowanej przez zamachowca samobójcę doszło w niedzielę około godziny 9:30. O zamachu poinformował minister spraw wewnętrznych Turcji Ali Yerlikaya. Z jego relacji wynika, że przed budynek resortu podjechał samochód dostawczy. Jeden z pasażerów wysiadł, ruszył w stronę gmachu MSW i następnie wysadził się w powietrze. Jego partner zginął w wymianie ognia z policjantami. W wyniku ataku rannych zostało dwóch mundurowych. Funkcjonariusze, którzy odnieśli lekkie obrażenia zostali przewiezieni do szpitala, a ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.

Zdarzenie zostało nagrane przez kamery monitoringu. Do materiałów dotarła Agencja Reutera, a film zamieszczony został na jej profilu na Twitterze.

twitter

Z informacji przekazywanych przez urzędników resortu wynika, że mężczyźni odpowiedzialni za zamach, ukradli wcześniej samochód, którym podjechali przed budynek ministerstwa. Podczas kradzieży, do której doszło w mieście Kayseri, położonym ok 260 kilometrów od Ankary, zginął kierowca auta.

Zamach w Turcji. Odpowiedź Erdogana

Do zamachu doszło w dniu, w którym odbywały się pierwsze po letniej przerwie obrady tureckiego parlamentu. Akt terroru został skomentowany przez prezydenta kraju Recepa Tayyipa Erdogana.

– Dzisiejszy akt terroru w Ankarze, w którym dwóch przestępców zostało zneutralizowanych dzięki szybkiej interwencji policji, to ostatnie podrygi terroryzmu – powiedział turecki przywódca. – Ci, którzy zagrażają pokojowi i bezpieczeństwu obywateli, nie osiągnęli swoich celów i nigdy ich nie osiągną – zapewnił.

Odpowiedź Turcji na zamach poszła jednak znacznie dalej. Winę za zamach przypisano kurdyjskim bojownikom działającym na terenie Syrii i Iraku. Jeszcze tego samego dnia turecka armia ostrzelała kurdyjskie cele militarne w Iraku. Jak podają tureckie władze, podczas ostrzału zginąć mieli liczni przedstawiciele skrajnie lewicowej frakcji Kurdyjskiej Partii Robotniczej, która uznawana jest za organizację terrorystyczną przez Turcję, Unię Europejską i Stany Zjednoczone.

Czytaj też:
Dżihadyści z tzw. Państwa Islamskiego otoczyli autobus wojskowy. 23 żołnierzy nie żyje
Czytaj też:
Erdoğan ograł NATO? Najnowsza wypowiedź prezydenta Turcji tonuje entuzjazm

Źródło: Reuters