Przez 12 godzin umierał na SOR. Wstrząsająca relacja rodziny

Przez 12 godzin umierał na SOR. Wstrząsająca relacja rodziny

Karetki przed szpitalem
Karetki przed szpitalem Źródło: Shutterstock / FotoDax
41-letni niepełnosprawny mężczyzna umierał w szpitalu przez 12 godzin. Sprawą zajęła się prokuratura.

41-letni pan Jakub mieszkał w okolicach Legnicy. Mężczyzna chorował na autyzm i przez cały czas musiał pozostawać pod opieką rodziny. – Od lat cała rodzina się nim opiekowała. Miał swój zamknięty świat, w nim żył. Pomimo, że to był 41-letni mężczyzna, to wewnątrz był pięcioletnim chłopcem – opowiadał w rozmowie z „Interwencją” Polsatu brat mężczyzny.

W połowie czerwca 41-latek zaczął się uskarżać na problemy ze zdrowiem. Po tym, jak zaczął wymiotować krwią, rodzina wezwała pogotowie. W trakcie badań przeprowadzonych w karetce, ratownicy zdiagnozowali u pana Jakuba twardy brzuch. Mężczyzna został przewieziony na szpitalny oddział ratunkowy Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Legnicy.

Legnica. Wstrząsające szczegóły pobytu na SOR

Z relacji rodziny pana Jakuba wynika, że pobyt w placówce okazał się prawdziwym koszmarem. – Okazało się, że ponad godzinę pogotowie stało przed szpitalem. On wymiotował cały czas w karetce. Chciałam, żeby szybko zabrali go na oddział, a oni że w kolejce czekają – relacjonowała matka mężczyzny.

– Było widać że cierpi, że go tam wszystko bolało. Latałam po tym szpitalu, mówiłam wszystkim, że jest chory, że on nie powie, żeby uważali na niego, żeby szczególną opieką, troską go objęli – dodawała jego siostra.

Ostatecznie gdy 41-latek trafił na SOR, dyżurujący wówczas lekarz zdiagnozował osłabienie organizmu oraz odwodnienie. Jedyne zalecenie dotyczyło przyjmowania kroplówek. – Mówiłam, że syn potrzebuje pomocy. Odpowiedział, żeby się nie martwić, że syn dostał płyny i dobrze się czuje, ma dobre wyniki. Powiedział mi, że rano zabiorę go do domu a gastroskopię i USG zrobimy prywatnie. Lekarz twierdził, że to zwykle zatrucie pokarmowe – opowiadała dziennikarzom Polsatu matka pana Jakuba.

Gdy brat 41-latka dopytywał o krwawienie, usłyszał, że „to nic poważnego a wysypka jest spowodowana alergią pokarmową”. Mimo nalegań rodziny, lekarz zlecił jedynie przeprowadzenie morfologii.

41-latek zmarł na SOR. Rodzina zawiadamia prokuraturę

Kolejnego dnia tuż przed godziną 6 rano pan Jakub zmarł. Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną zgonu było pęknięcie wrzodu dwunastnicy, perforacja na dwa centymetry, co doprowadziło do zapalenia otrzewnej. W związku z tym bliscy zmarłego złożyli zawiadomienie do prokuratury.

– Dotyczy błędu medycznego jaki, zdaniem rodziny, miał być popełniony. Prokurator w związku z uzasadnionym podejrzeniem popełnienia przestępstwa zdecydował się na wszczęcie postępowania – potwierdziła Liliana Łukasiewicz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Legnicy.

W odpowiedzi na zarzuty Krzysztof Maciejak, rzecznik Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Legnicy przekazał, że dyrekcja placówki powołała komisję wewnętrzną, która ma wyjaśnić aspekty tego zdarzenia. Na chwilę obecną lekarz został zawieszony w pełnieniu dyżurów. Sprawę ma także wziąć pod lupę Okręgowy Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej przy Dolnośląskiej Izbie Lekarskiej.

Czytaj też:
Śmierć Izabeli z Pszczyny. Jest wyrok w głośnej sprawie
Czytaj też:
Odra u niezaszczepionej dorosłej w Olsztynie. Ile osób zachorowało od początku roku?

Źródło: Polsat News