Nie będzie żadnych dymisji w rządzie z powodu afery z wydawaniem pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy. Minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pałczyńska-Nałęcz zapowiedziała, że nie odwoła z tego powodu żadnego ze swoich zastępców, bo nie zrobili nic złego. Ona sama najwyraźniej też ocali stanowisko, bo jest ministrem koalicyjnym z Polski 2050. Odwołanie jej bez zgody koalicjanta oznaczałoby upadek koalicji i koniec rządu.
Wiadomo też, że choć wydatkowanie pieniędzy jest kontrowersyjne dla opinii publicznej, to nie da się dzisiaj tego zmienić, skoro wnioski o dotacje zostały złożone prawidłowo i już zostały rozliczone. Zatem afera KPO, która wybuchła po ujawnieniu dotacji dla branży hotelarsko-gastronomicznej, nie ma szansy na klasyczne zamknięcie. Będzie ciągle żyła i zatruwała rząd. Na dodatek informacje pojawiające się w sieci, że przed rokiem trwał handel firmami spełniającymi kryteria do dotacji, a także, że nie było publicznej informacji o tym, kiedy należy składać wnioski, żeby załapać się na dofinansowanie z KPO, sugerują, że był to program dla krewnych i znajomych królika, na który zrzucą się wszyscy Polacy.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
