Czy pomysł Pawła Poncyljusza - pierwsze w Polsce wyborcze call center - to dobry pomysł na promocję?
Pomysł call-center sprawdza się, ale pod warunkiem, że robi się to z wyczuciem, nie dzwoniąc do ludzi w środku nocy. Warunkiem jest także skuteczny przekaz, nie odrzucający ludzi. Jeśli Paweł Poncyljusz to połączy to ma szansę zdobyć w ten sposób głosy.
Jakie inne, niekonwencjonalne metody promocji mogą wykorzystać politycy, aby zaskoczyć wyborców?
Politycy zawsze będą w stanie zaskoczyć wyborców. Najlepiej robić to w Internecie, przy pomocy portali społecznościowych takich jak Facebook, nasza-klasa, przez umieszczanie filmów na youtube. Polscy politycy zdają się zauważać ten trend i coraz częściej korzystają z tej formy promocji. Jest to wzorowanie się na kampanii Obamy, który miał konto na wszystkich większych serwisach społecznościowych, gdzie gromadził miliony znajomych, co utożsamiało ich z kandydatem.
Drugą nowinką jest trend inteligentnego głosowania. Powstają zagranicą portale, na których politycy wypełniają ankiety dotyczące swoich poglądów, a później internauci robią to samo i porównują swoje wyniki z poglądami polityków. Daje im to jasny obraz na kogo mają głosować.
Jerzy Buzek zrezygnował z kampanii w Internecie. Czy można dziś wygrać wybory omijając Internet?
Jerzy Buzek jest na tyle rozpoznawalną postacią, że sobie poradzi, ale mimo wszystko doradzałbym mu skorzystanie z Internetu, gdyż jest to sposób na budowanie frekwencji wyborczej i dotarcia do nowych wyborców. Młodzi ludzie w Polsce najmniej licznie stawiają się przy urnach, a dotrzeć do nich można tylko przez sieć. Uważam, że o ile w tych wyborach Internet nie odegra jeszcze kluczowej roli, to następnych nie wygra się bez niego. Oczywiście kampanię internetową należy prowadzić mądrze, zgromadzić dużą liczbę wolontariuszy, którzy regularnie będą aktualizować strony internetowe.