ACTA: Tusk rzuca wyzwanie internautom

Dodano: 24 stycznia 2012, 23:17 / Zmieniono: 24 stycznia 2012, 23:17

Premier Donald Tusk oświadczył, że nie ugnie się przed szantażem - co w praktyce oznacza, że (pomimo protestów internautów) Polska przystąpi do kontrowersyjnej umowy ACTA wymierzonej w nielegalny obrót podróbkami i materiałami audiowizualnymi. Czy i tym razem Tuskowi uda się przekonać Polaków, że rząd PO-PSL wyrusza na krucjatę w słusznej sprawie?

W ciągu minionych czterech lat obserwowaliśmy kilka krucjat prowadzonych przez Donalda Tuska. W 2009 roku, w związku z aferą hazardową, Tusk zraził do siebie pokerzystów i miłośników hazardu uprawianego w internecie, który w świetle obecnie obowiązującego w Polsce prawa stał się nielegalny. W 2010 roku premier wypowiedział wojnę miłośnikom tzw. dopalaczy i zepchnął do podziemia sprzedawców tych używek. Z kolei w 2011 roku Tusk rzucił wyzwanie piłkarskim kibicom zamykając im przed nosem stadiony w związku z zamieszkami, które wybuchły po rozegranym w Bydgoszczy finale Pucharu Polski. Z każdego z tych starć Tusk wychodził zwycięsko - o czym świadczy bezapelacyjny sukces PO w wyborach parlamentarnych z października 2011 roku. Czy i tym razem mu się uda?

Konflikt z internautami będzie z całą pewnością najtrudniejszą z dotychczasowych bitew stoczonych przez Tuska. O ile miłośnicy hazardu, amatorzy dopalaczy, czy pseudokibice - to nie były grupy cieszące się przesadnie dużym poparciem społecznym, w związku z czym walka z nimi była traktowana przez ogół Polaków przychylnie, o tyle internauci - występujący, jak podkreślają, w obronie zagrożonej przez ACTA wolności, stanowią w dużej mierze ów "ogół Polaków". Żeby wygrać i tę bitwę szef rządu musi przekonać większość, że tak naprawdę walka toczy się o ukrócenie kwitnącego w internecie piractwa - a nie o cenzurowanie treści, czy kontrolowanie tego co czytają (i piszą) internauci. Tusk nie może jednak równocześnie zbyt ostro chłostać słowami elektronicznych piratów - bo musi zdawać sobie sprawę, że liczba osób, które posiadają na swoich twardych dyskach nielegalne oprogramowanie, film, czy muzykę, jest w Polsce zbliżona do liczby osób posiadających komputery. Zrażenie ich wszystkich do siebie, przez nadanie im zbiorczej etykiety "przestępcy" może wstrząsnąć słupkami poparcia dla PO.

Na razie premier jest stosunkowo ostrożny - z jednej strony podkreśla, że nie ulega szantażowi, a z drugiej strony zapewnia, iż parlament nie ratyfikuje umowy ACTA dopóki sam Tusk będzie miał w związku z jej treścią jakiekolwiek wątpliwości. Jednocześnie szef rządu zapowiada konsultacje w sprawie kształtu umowy. Tylko dlaczego dopiero teraz skoro - jak zauważa minister cyfryzacji Michał Boni - umowa jest przygotowywana od 2006 roku i dziś "nie sposób jej nie podpisać". Czy Tusk będzie potrafił się sensownie wytłumaczyć z tych, mocno utajnionych, prac nad tak ważną umową?

Jednego premier może być pewni - użytkownicy sieci mu nie odpuszczą. O czym przekona się zapewne niejednokrotnie próbując wejść na stronę Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.

ACTA - internauci walczą z rządem. Szczegóły na Wprost.pl:

Tusk się nie ugiął - Polska przystąpi do ACTA. "Nie dam się szantażować"

Dlaczego Kurski poparł ACTA? "Nie miałem rozeznania"

Kaczyński przyznaje się do "ideologicznego" błędu w sprawie ACTA. "Nie mogliśmy poprzeć komunistów"

Resort kultury się broni: pytaliśmy o ACTA

Graś przeprasza za to, że nazwał ataki hakerów "zainteresowaniem stronami rządu"

Polscy internauci protestują. Przeciwników ACTA jest już pół miliona

Wydawcy książek i księgarze: "tak" dla ACTA

"Komorowski matole, skąd będziesz ściągać pornole?". Polacy protestują przeciwko ACTA

Kwiatkowski o ACTA: Boni mówi jedno, Zdrojewski drugie. Jakie jest stanowisko rządu?

Boni: jest za późno, by nie podpisać ACTA. Nie możemy tego nie zrobić

Minister: Baśka na stronie premiera? Śmieszne