Olsztyn: kobieta jeździła po mieście z granatem. Znalazła go w domu

Olsztyn: kobieta jeździła po mieście z granatem. Znalazła go w domu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Granat z którym jeździła po mieście olsztynianka to raczej nie atrapa (fot. sxc.hu) Źródło:FreeImages.com
Osiemdziesięciu pracowników Komendy Miejskiej Policji w Olsztynie zostało ewakuowanych z pracy w gmachu policji po tym, jak kobieta przyniosła na dyżurkę granat - poinformował rzecznik prasowy tej jednostki Krzysztof Wasyńczuk. Kobieta przyniosła granat na policję po tym, jak kazał jej to zrobić kolega z pracy - pasjonat militariów.

- Pani przyniosła go w woreczku foliowym, a na samą komendę przyjechała autobusem komunikacji miejskiej - relacjonował Wasyńczuk. Gdy dyżurny policji poinformował o granacie w komendzie, szef olsztyńskiej policji zdecydował o ewakuacji budynku. - Ponad godzinę 80 osób, pracowników tej komendy miało przymusową przerwę w pracy - dodał rzecznik olsztyńskiej policji.

Granat przeciwpiechotny typu F1, który dyżurny zamknął w szafie pancernej zabrali z komendy saperzy. Po zabraniu granatu z budynku policji kobieta, która go przyniosła została przesłuchana. Wasyńczuk poinformował, że zeznała, iż granat wzięła z podupadających budynków należących do jej rodziny. Ponieważ kobieta powiedziała, że z budynku, w którym znalazła granat znajduje się jeszcze jeden taki ładunek policjanci postanowili, że pojadą z nią do tego budynku. - Zobaczymy, czy to co mówi ta pani się potwierdzi. Kobieta zapewniła nas, że nie miała na celu wywołanie takiego zamieszania, że nie zdawała sobie sprawy z niebezpieczeństwa - podkreślił Wasyńczuk. Dodał, że kobiecie nie przedstawiono na razie żadnych zarzutów i nie wiadomo na tym etapie, czy w ogóle to nastąpi.

Kobieta miała powiedzieć policjantom, że pasjonatem i zbieraczem militariów miał być jej ojciec. Granat, który przyniosła na komendę prawdopodobnie pochodził z jego kolekcji.

PAP, arb