Aktorzy na front!

Dodano:   /  Zmieniono: 
Na wojnie polsko-polskiej rozległy się pierwsze strzały w kinie. Andrzej Grabowski broni Mariana Opani i Donalda Tuska.
Wprost: Ucieszyłby się pan czy zmartwił, gdyby Antoni Krauze zadzwonił z propozycją świetnej roli w filmie o Smoleńsku?

Andrzej Grabowski: Ucieszyłbym się, że mogę mu odmówić.

O!

Jest jakaś radość w wyrażaniu swojego światopoglądu. Miałem ją parę lat temu, kiedy dziennikarze dzwonili do mnie z pytaniem, czy bym przyjął rolę Andrzeja Leppera, ponieważ ktoś z Samoobrony napisał scenariusz filmu o nim i jestem rozważany jako wykonawca głównej roli, między innymi. I jeszcze Gajos i Rewiński. Wtedy powiedziałem, że gdyby scenariusz napisał Juliusz Machulski – to z przyjemnością. Jednak nie będę uczestniczył w apoteozie, w scenariuszu napisanym przez członka Samoobrony.

Zaraz, zaraz… Czy aktor jest od tego, żeby wyrażać swój światopogląd, przyjmując jakąś rolę lub nie?

A czy aktor nie ma swojej osobowości, czy aktor nie jest człowiekiem?

No tak, ale tłuczecie nam do głów od kilku lat, że mamy oddzielić wasze życie aktorskie od życia osobistego, ludzkiego… I oddzielamy to. Więc pan powinien właściwie wybierać tylko dobre role, a złe odrzucać, a nie światopoglądowo złe.

Aktorzy nagminnie odmawiają ról. Teraz jest tylko specyficzna sytuacja, bo postać Lecha Kaczyńskiego jest rozdmuchana, nie przez Mańka Opanię, ale przez PiS i tę jego odmowę.
Więcej możesz przeczytać w 50/2012 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.