Syn komendanta UPA

Syn komendanta UPA

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jurij Szuchewycz (fot.Youtube) 
Jurij Szuchewycz 38 lat przesiedział w sowieckich łagrach, stracił tam wzrok, ale nigdy nie wyrzekł się swojego ojca - głównego komendantem UPA.
Dziś, gdy ociemniały starzec idzie po uliczkach Lwowa widok jest niezwykły. Posuwa się powoli, podtrzymywany pod rękę przez dwóch łysych, barczystych dryblasów. To opiekunowie z ugrupowań nacjonalistycznych. Wożą go samochodem, dbają by dotarł na czas na umówione spotkania w kawiarence położonej w malowniczym zaułku w centrum miast.

Po co do niego poszedłem? Chciałem poznać kogoś, kto przesiedział 38 lat i się nie złamał. Chciałem dowiedzieć się od syn ostatniego komendanta UPA myśli o mordowaniu Polaków.

- Rzeź wołyńska – mówił powoli – My, po prostu nie mogliśmy dopuścić do tego, by Polacy odbudowali Polskę w granicach z 1939 roku. Nie mogliśmy do tego dopuścić, bo tu jest ukraińska ziemia i my tutaj jesteśmy gospodarzami.
 
Cały artykuł można będzie przeczytać w najnowszym numerze tygodnika "Wprost", który
  od niedzielnego wieczora będzie dostępny w formie e-wydania.

Najnowszy numer "Wprost" będzie też dostępny na Facebooku.