Czkawka po Oleksym. Szumu medialnego było na jeden dzień. I końce w wodę.
Pisarz Aleksander Minkowski (rocznik 1933; „Szaleństwo Majki Skowron” itp.) zawsze blisko aparatu. W książce wspomnieniowej „W niełasce u Pana Boga” (Siedmioróg 2005):
Aparat partyjny miał we krwi respekt dla przełożonych i odruchowe poczucie własnego miejsca w szyku. Kto tego nie czuł, po prostu nie trafiał do aparatu. Dawni aparatczycy, z którymi dzisiaj rozmawiam, o swoim byłym przełożonym nie potrafią mówić inaczej niż Szef. Są wciąż lojalni, choć część z nich dorobiła się fortun, a ich szefowie klepią biedę na dziadowskich emeryturach.
Zasłyszane w taksówce:
Wziął faceta za fryzjera i walnął go w dentystę.