Od 1 września 2025 r. w szkołach publicznych w Polsce będzie obowiązywała jedna lekcja religii lub etyki tygodniowo. Katechetka w rozmowie z Interią przyznała, że w jej przypadku godziny miały zostać podzielone między nią a wikariusza, w związku z czym udała się do proboszcza. Kobieta usłyszała, że to nie ona będzie uczyć. – To był cios w policzek. Przecież oni mają wynagrodzenie nie tylko z katechezy. Dla mnie to odebranie środków do życia – relacjonuje.
Ostatecznie sprawę udało się wyjaśnić i godziny zostały przyznane kobiecie. Rzecznik prasowy Stowarzyszenia Katechetów Świeckich Dariusz Kwiecień potwierdził, że docierają do nich sygnały preferowania księży przed katechetami świeckimi. – To rzeź niewiniątek zaplanowana z zimnym wyrachowaniem, bo nigdy w historii polskiego szkolnictwa tylu nauczycieli jednego przedmiotu nie straci w ciągu jednego roku nagle pracy – dodał.
Zmiany ws. lekcji religii. Świeccy katecheci krytykują reformę Barbary Nowackiej
Zdaniem Kwietnia „antyklerykalna krucjata minister Nowackiej i Lubnauer, która miała uderzyć w ich mniemaniu w mityczny kler” najbardziej uderzy w zwykłych nauczycieli. Rzecznik prasowy Stowarzyszenia Katechetów Świeckich zaznaczył, że nie ma pewności, czy od nowego roku szkolnego będzie miał chociaż pół etatu z religii. Zauważa, że nie każdy katecheta ma opcję się przekwalifikować. Kwiecień podkreślił, że etaty z innych przedmiotów są zajęte przez innych nauczycieli.
– Ciekawe co byłoby, gdyby tak potraktowano nauczycieli matematyki, polskiego czy wychowania fizycznego, ograniczając im z roku na rok połowę godzin dydaktycznych. Wbrew wszystkim stereotypom, które przypisuje się katechetom w mediach, jesteśmy pełnoprawnymi nauczycielami, a odpowiedzialność za nasze warunki pracy spoczywa również na pani minister Nowackiej – podsumował rzecznik prasowy Stowarzyszenia Katechetów Świeckich.
Czytaj też:
Robienie kroków dla tych, którzy ominą lekcje WF-u? MEN konsultuje pomysłCzytaj też:
Zbrodnia na Uniwersytecie Warszawskim. Barbara Nowacka z apelem do polityków