W piątek 16 września do kieleckiego szpitala trafił nastolatek, który źle poczuł się w szkole. Mimo wszelkich starań lekarzy, chłopaka nie udało się uratować. W ubraniu nastolatka znaleziono trzy niewielkie torebeczki, w jednym z nich znajdowały się resztki białego proszku. Jej skład zostanie zbadany w laboratorium. Wszystko wskazuje na to, że jest to dopalacz. Na opakowaniu znajdowało się logo specyfiku.
– Jest to duży problem. Cały czas trafiają do nas młodzi ludzie, którzy zażyli nieznane substancje. Pomimo walki z dopalaczami, pomimo prowadzonych kampanii informacyjnych, mam wrażenie, że ten problem narasta. Bardzo dużo ludzi, szczególnie młodych, na imprezach, w klubach zażywa te przedziwne środki – mówiła Dorota Adamczyk-Krupska, ordynator Szpitalnego Oddziału Ratunkowego Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Kielcach w rozmowie z reporterem RMF MAXXX.
W ciągu ostatniego półrocza lekarze na oddziałach pediatrycznych w wojewódzkim Szpitalu Zespolonego w Kielcach zanotowali 14 takich przypadków. Learze alarmują, że liczba młodych osób trafiających do szpitala po dopalacz wciąż wzrasta. – Są to albo bardzo pobudzone osoby, agresywne, niewiedzące co się z nimi dzieje, zagrażające sobie i innym pacjentom oraz personelowi. Ale są też osoby odurzone, ale zdające sobie sprawę z tego co się dzieje, wiedzą co zażyły – tłumaczyła Adamczyk-Krupska.