Polityk PO o CETA: Cieszę się, że rząd PiS nie ulega populistycznym argumentom

Polityk PO o CETA: Cieszę się, że rząd PiS nie ulega populistycznym argumentom

Dodano:   /  Zmieniono: 
Adam Szejnfeld
Adam SzejnfeldŹródło:Newspix.pl / fot. Krzysztof Burski
– Jak obserwuje działalność Donalda Tuska w tych niezwykle trudnych czasach, to wydaje mi się, że najbardziej jest potrzebny Europie. Pokazał, że potrafi łączyć, a nie dzielić i zawierać kompromisy dobre dla UE – ocenił na antenie Polskiego Radia europoseł PO Adam Szejnfeld. Polityk mówił również o umowie CETA

CETA, czyli kompleksowa umowa gospodarczo-handlowa między Unią Europejską a Kanadą. Według najnowszych raportów, m.in. Krajowej Rady Izb Rolniczych, CETA może doprowadzić do zaniku małych gospodarstw w Europie, zdominować europejskie rynki żywnością GMO (Kanada to trzeci producent GMO na świecie) oraz wpłynąć na ceny skupu produktów rolnych, a także ryb.

Adam Szejnfeld tłumaczył, że Unia Europejska podpisała do tej pory ponad 30 umów tego typu. Jak mówił gość Jedynki,„ są to umowy, które globalizują dobrobyt, służą rozwojowi, wzrostowi miejsc pracy i zamożności obywateli na świecie”. Zdaniem polityka „opinię publiczną w Europie przeciwko tym umowom podburzają przede wszystkim środowiska lewicowe, co jest o tyle dziwne, że na przykład umowy z krajami biednymi służą rozwojowi tych państw”. – Cieszę się, że rząd PiS nie ulega populistycznym argumentom i chce wprowadzić tą umowę. Ze względu na sytuację w Europie oraz finisz kampanii prezydenckiej w USA pewnie nie doczekamy końca negocjacji w sprawie umowy TTIP czyli umowy gospodarczej ze Stanami Zjednoczonymi – tłumaczył europoseł Platformy Obywatelskiej.

– Umowa CETA gwarantuje przede wszystkim standardy bezpieczeństwa oraz przestrzeganie warunków obu stron.Nie będzie można sprowadzać produktów, które nie spełniają norm i wymogów UE. Dlatego tego typu zarzut jest nietrafny - podkreślił polityk dodając, że tak samo jest w przypadku limitów ilości sprowadzanych towarów.

Europoseł PO odniósł się także do możliwego wyboru Donalda Tuska na drugą kadencję na stanowisku szefa Rady Europejskiej.
– W Europie widać zdumienie, szok, niedowierzanie, padają również słowa bardziej dosadne. Nikt nie zna państwa, gdzie
nie popiera się swojego obywatela na najwyższą funkcję w Europie, szczególnie jeśli jest byłym premierem. Zawsze jeśli ktoś z naszego kraju odnosi sukces, jest z tego duma i to jest naturalne. Natomiast my z ust prezesa PiS dowiadujemy się, że polski rząd może nie poprzeć swojego obywatela na stanowisko szefa Rady Europejskiej – podkreślił eurodeputowany.

Czytaj też:
Manifestacja przeciwko CETA w Warszawie. "Demonstracja ponad podziałami"

Źródło: Polskie Radio