Były premier: Komisje śledcze nie służą ustaleniu prawdy, ale walce politycznej

Były premier: Komisje śledcze nie służą ustaleniu prawdy, ale walce politycznej

Dodano:   /  Zmieniono: 
Członkowie komisji śledczej ds. Amber Gold
Członkowie komisji śledczej ds. Amber Gold Źródło:Newspix.pl / Krzysztof Burski
Były premier Leszek Miller ocenił, że przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk to polityk, który mógłby „stawić czoła obecnemu prezydentowi” w wyborach w roku 2020, jeśli zdecydowałby się na powrót do polityki krajowej. Dodał, że ewentualne przesłuchanie przed komisją śledczą ds. Amber Gold, nie powinno zaszkodzić politykowi.

– Pytanie, czy polska scena polityczna go interesuje. Uważam, że gdyby zdecydował się kandydować w wyborach prezydenckich, to byłby być politykiem, który mógłby stawić czoła obecnemu prezydentowi. – powiedział Leszek Miller. Były premier ocenił również, że ewentualne przesłuchanie Donalda Tuska przed komisją śledczą, która ma wyjaśnić aferę Amber Gold nie zaszkodziłoby mu.

Komisje śledcze nie służyły "obiektywnej prawdziwe", ale polityce

– Jeżeli obóz PiS-u myśli, że przesłuchując Donalda Tuska w Warszawie, zarobi punkty (procentowe – red.), to moim zdaniem się tak nie stanie – dodał i przypomniał, że sam zeznawał przed jedną z sejmowych komisji, o których ma określone zdanie. – To nic przyjemnego, ale  i nie służyły ustalaniu obiektywnej prawdy. Donald Tusk daje sobie radę w trudnych sytuacjach – podkreślił.

Czy Schulz pokrzyżuje plany Tuska?

Leszek Miller odniósł się również do medialnych doniesień, jakoby kandydatem niemieckich socjalistów na urząd kanclerza w nadchodzących wyborach może być Martin Schulz, obecny szef Parlamentu Europejskiego. – To jest polityk z wieloma ambicjami. Jemu kończy się okres przewodzenia Parlamentowi Europejskiemu. Taka była umowa z konserwatystami.  Pytanie co dalej stanie się z Martinem Schulzem. Gdyby okazał się, że przejdzie do polityki niemieckiej, a opróżnione przez niego stanowisko obejmie polityk z Europejskiej Partii Ludowej, to spotęguje to trudności dla Donalda Tuska, bo sytuacja w której dwa kluczowe stanowiska – szefa Parlamentu Europejskiego i Rady Europejskiej – są zajmowane przez przedstawicieli tej samej rodziny politycznej, byłaby trudna dla Brukseli – stwierdził Miller.

Urzędowanie Tuska

Donald Tusk funkcję przewodniczącego Rady Europejskiej sprawuje od 1 grudnia 2014 roku. Jego kadencja upływa 30 czerwca 2017 roku, jednak istnieje możliwość przedłużenia jego misji o kolejne 2,5 roku. Pierwszy przewodniczący RE po zmianach wprowadzonych na mocy przepisów Traktatu z Lizbony Herman van Rompuy urząd sprawował przez dwie kadencje od 1 grudnia 2009 do 30 listopada 2014. W ocenie publicystów portalu Politico.eu, brak poparcia polskiego rządu dla polskiego kandydata - choć dziwny - nie musi zniweczyć planów Donalda Tuska. "Tusk może przetrwać burzę. Ma więcej zwolenników, niż przeciwników w Unii Europejskiej" – piszą." Zaznaczają, że największym wrogiem kandydatury Polaka - po Polsce oczywiście - jest Francja, której dyplomaci nie ukrywają niechęci do Tuska. "Niemcy także znane są z tego, że żywią podejrzenia co do jego działań" – zwraca uwagę Politico. W podsumowaniu portal stwierdza jednak, że "mało który z unijnych liderów będzie chętny stanąć w jednym szeregu z Kaczyńskim, by sprzymierzyć się przeciwko Tuskowi".

Źródło: TVP Info