Dostał matczyną emeryturę. Jako jedyny w Polsce

Dostał matczyną emeryturę. Jako jedyny w Polsce

Dłonie, zdjęcie ilustracyjne
Dłonie, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Pixabay / ThorstenF
W 1992 roku warszawski taksówkarz stracił żonę w wypadku samochodowym. Od tego czasu samotnie wychowywał ośmioro dzieci. Teraz przyznano mu matczyną emeryturę.

Pan Jan to warszawski taksówkarz. W 1992 roku w wypadku samochodowym zginęła jego żona. Małżeństwo, podróżując dwoma samochodami, wracało z Nowego Miasta. – Kiedy wróciłem do Warszawy, dzieciaki jakby coś przeczuwając, wyszły przed blok, by się przywitać. Nigdy tak nie robiły. Pierwsze pytanie brzmiało: gdzie jest mama? – opisał taksówkarz w rozmowie z Faktem.

Mężczyzna został sam z ośmiorgiem dzieci – sześcioma synami i dwiema córkami. Najstarsze miało 15 lat, a najmłodsze cztery lata. Początki były bardzo trudne, bo mężczyzna musiał nie tylko opiekować się dziećmi, ale także zarabiać na życie. Jak podaje Fakt, dzisiaj dzieci pana Jana są już dorosłe i radzą sobie w życiu. Mężczyzna doczekał się również 14 wnucząt.

Niestety sytuacja finansowa taksówkarza jest dość trudna. Mężczyzna jest na emeryturze i otrzymuje z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych 540 złotych. Jednak pojawiło się światełko w tunelu, gdy taksówkarz dowiedział się o matczynych emeryturach. Złożył wniosek. Pan Jan został pierwszym mężczyzną w Polsce, któremu świadczenie zostało przyznane. W związku z tym mężczyzna dostanie wyrównanie do kwoty minimalnej emerytury, czyli niespełna 400 złotych miesięcznie.

Czytaj też:
Prezydent podpisał ustawę „Mama 4 plus". Chodzi o matczyne emerytury