Mamy osób LGBT przed Pałacem Prezydenckim. „W sobotę dowiedziałam się od prezydenta, że mój syn nie jest człowiekiem”

Mamy osób LGBT przed Pałacem Prezydenckim. „W sobotę dowiedziałam się od prezydenta, że mój syn nie jest człowiekiem”

Mamy osób LGBT przed Pałacem Prezydenckim
Mamy osób LGBT przed Pałacem Prezydenckim Źródło:Newspix.pl / Marek Hanyzewski
– Jeśli przez to, co się wydarzyło, choć jedno dziecko popełni samobójstwo, to wy macie krew na rękach – mówiła w trakcie konferencji przed Pałacem Prezydenckim Aneta Sulwińska, mama geja. W poniedziałek mamy osób LGBT pojawiły się pod siedzibą głowy państwa, by wyrazić sprzeciw wobec twierdzeń, powtarzanych w trakcie kampanii m.in. przez Andrzeja Dudę, że „LGBT to nie ludzie, to ideologia”.

Wystąpienie matek osób LGBT rozpoczęła Helena Biedroń, mama kandydata na prezydenta i geja, która odczytała list do prezydenta Andrzeja Dudy. – Chcę panu powiedzieć, że to, co pan mówi o naszych dzieciach, potwornie nas boli i rani. Krzywdzi też mojego syna, podobnie jak inne dzieci, których jesteśmy rodzicami, a politycy odbierają im człowieczeństwo. To są nie tylko nasi synowie, córki, ale często też bracia i siostry, członkowie naszych rodzin, nasi przyjaciele i znajomi. Panie prezydencie, boimy się o nasze dzieci. Nie chcemy ich stracić tylko dlatego, że ktoś – uznawszy, że nie są ludźmi, ich szczuje, pobije, zamorduje albo doprowadzi do samobójstwo. Zbyt często zdarza się, że tak też wygląda życie naszych dzieci w dzisiejszej Polsce – zaznaczyła.

facebook

„W sobotę dowiedziałam się od prezydenta, że mój syn nie jest człowiekiem”

Aneta Sulwińska stwierdziła, że to co stało się w minionym tygodniu „przerosło jej oczekiwania”. Kobieta przyznała, że o tym, że jej syn jest gejem, dowiedziała się, gdy poszedł na studia. – Mój syn działa w Poznaniu, organizuje marsze równości, w których bierze udział kilkanaście tysiecy osób. W sobotę dowiedziałam się od prezydenta, że mój syn nie jest człowiekiem. Dlaczego? Bo wspiera innych? Bo jest tolerancyjny? Bo pracuje od najmłodszych lat, odprowadza podatku do budżetu choćby po to, żeby wypłacać panu prezydentowi pensję? Bo chroni ludzi prześladowanych przed takimi osobami, jakimi prezydent, i jego koledzy, pan Czarnek i pan Żalek, są. Czy może dlatego, że postanowił ułożyć sobie życie z innym mężczyzną? – pytała kobieta. – Mój syn jest wspaniałym człowiekiem, jestem z niego dumna – dodała. Zaznaczyła, że każda osoba nieheteronormatywna ma jakąś rodzinę, przyjaciół, znajomych, którzy razem tworzą kilkumilionową wspólnotę.

– Chciałam się zwrócić do rodziców, którzy wychowują teraz małe, kilkuletnie dzieci. Wy nie wiecie, czy wasze dzieci wyrosną na heteroseksualne czy homoseksualne. Co im powiecie za kilkanaście lat, gdy w tym kraju nie będą traktowani jak ludzie? Że nie zawalczyliście o ich przyszłość? Może teraz jest czas zawalczyć – mówiła Sulwińska. – Nie zmieniajmy tego kraju, nie pozwólmy szczuć ludzi na siebie, tolerujmy się – zaapelowała. Na koniec zwróciła się do rządzących: „Jeśli przez to, co się wydarzyło, choć jedno dziecko popełni samobójstwo, to wy macie krew na rękach”.

„Homofobiczna kampania buduje mur nienawiści”

Kolejną osobą, która przemawiała, była Marzena Latawiec. Kobieta wyjaśniła, że rodzice osób LGBT postanowili założyć stowarzyszenie, by zdobyć podmiotowości pełniejszym głosem zwracać się m.in. do rodziców. – Dziś chcemy apelować przede wszystkim do rodziców o uwagę i refleksję. Apelujemy do rodziców wspierających, aby wspierali mocniej i głośniej. Apelujemy do rodziców dzieci LGBT, którzy tworzą swoim dzieciom piekło, lub wręcz wyrzucają je z domu. Wreszcie apelujemy o uwagę i refleksję do rodziców dzieci hetero, aby swą ignorancją, bezrefleksyjnością, obojętnością, nie wychowywali przyszłych prześladowców i oprawców naszych dzieci – mówiła Latawiec.

– Nie wiem, jakim rodzicem jest pan prezydent, ale na pewno nie jest refleksyjnym człowiekiem – oceniła. – Jego homofobiczna kampania buduje mur nienawiści. Zniosła ostatnią granicę, która była gwarantem jakiegokolwiek dialogu. Nasze dzieci zostały odczłowieczone, my zostaliśmy odczłowieczeni, nasze rodziny zostały odczłowieczone, bo wszyscy wspieramy ich całym sercem w walce o równe prawa. Nie ma naszej zgody na odczłowieczenie kogokolwiek – zaznaczyła.

„Zachowajcie się przyzwoicie”

Aneta Dekowska, mama Wiktorii – lesbijki, do partii rządzącej i prezydenta zwróciła się z apelem, by "przestali krzywdzić i szczuć". – Dwa miliony osób LGBT w tym kraju nie mogą go opuścić ot tak. To są osoby, które nas leczą, ratują, robią nam testy, szyją maseczki, gotują dla nas, szyją nam ubrania, czeszą nas, pilotują samoloty, prowadzą autobusy. Bez tych dwóch milionów osób Polska wcale nie będzie piękniejsza. Polska będzie piękniejsza bez smogu, chamstwa, nienawiści, powycinanych lasów. Polska będzie piękniejsza bez biedy, ubóstwa i chorób – mówiła. Do osób LGBT zaapelowała, by nie załamywały się w tym trudnym czasie. – Ta władza przeminie, jak każda. Przyjdzie następna, zrekompensuje wam krzywdy. A osoby, które was krzywdzą, poniosą odpowiedzialność – mówiła. Do innych obywateli Polski zaapelowała, by nie pozwolili krzywdzić ich dzieci. – Odsuńcie tych, którzy są u władzy i po prostu zachowajcie się przyzwoicie – zakończyła.

Czytaj też:
Helena Biedroń pisze do Andrzeja Dudy. „Nasze córki i nasi synowie to ludzie. Proszę, żeby pan ich nie krzywdził”