"Rzeźnik": żałuję, że nie można cofnąć czasu

"Rzeźnik": żałuję, że nie można cofnąć czasu

Dodano:   /  Zmieniono: 
W dobiegającym końca procesie Ryszarda Niemczyka, pseud. Rzeźnik, uważanego za jednego z najgroźniejszych polskich przestępców, po zakończeniu mów prokuratora i obrońców w piątek mowę wygłosił sam oskarżony.
Niemczyk podkreślił, że "żałuje i wstydzi się" popełnionych przed kilku laty szeregu przestępstw, zaznaczył jednak, że nie współuczestniczył - jak zarzuca mu prokuratura - w zabójstwie w grudniu 1999 r. domniemanego szefa gangu pruszkowskiego Andrzeja K. ps. Pershing. Wskazał, że był jedynie "mimowolnym świadkiem" tego zdarzenia.

Tydzień temu prokurator zażądał dla niego kary dożywotniego więzienia. Niemczyk oskarżony jest m.in. o współudział w zabójstwie "Pershinga". Nie przyznaje się do tego, winą obciążając Ryszarda Boguckiego, który już odsiaduje za to zabójstwo karę 25 lat więzienia; częściowo przyznał się do popełnienia 11 z 13 zarzucanych mu czynów.

Niemczyk zaprzecza, że zorganizował i dowodził grupą przestępczą o charakterze zbrojnym. Do pozostałych zarzutów przyznał się nie w pełni, swoją rolę w nich oceniając jako wykonawcy, a nie tzw. mózgu. Uważa również, że prokuratura zbudowała swój akt oskarżenia dowodowego bez wystarczającego pokrycia w dowodach.

"Słuchając mowy końcowej prokuratora, odniosłem wrażenie, że uczestniczyliśmy w dwóch różnych procesach. Faktów, które nie pasowały do z góry założonej tezy, zdawał się on nie zauważać lub celowo chciał nie widzieć. Tak było, kiedy mówił m.in. o moim rzekomym spotkaniu z Boguckim w Międzybrodziu Żywieckim" - podkreślił w piątek oskarżony.

Niemczyk przypomniał, że - według prokuratury - przed zabiciem "Pershinga" miał spotkać się z Boguckim nad Jeziorem Żywieckim i tam m.in. planować morderstwo "Pershinga". Zdaniem oskarżonego i jego obrońców, takie uzgodnienia nie miały miejsca, a świadkowie, których zeznania sugerowały, że było inaczej, zostali do nich nakłonieni przez prokuraturę.

"Organy śledcze nakłaniały świadków do składania obciążających mnie zeznań. Ta sama sytuacja dotyczy świadków koronnych i incognito. (...) Również wizerunek medialny, który mi stworzono, nie ma nic wspólnego z moją osobą. Istnieje tu czytelne przesłanie działań prokuratury: nieważne jak, jakimi metodami - Niemczyk ma być winny" - mówił "Rzeźnik".

Podkreślił, że czuje się "pokrzywdzony" żądaniem przez prokuraturę kary dożywocia za współudział w morderstwie "Pershinga". W piątek powtórzył swoje wcześniejsze stanowisko - że był jedynie "mimowolnym świadkiem" zabójstwa. "Zgodziłem się pomóc w uprowadzeniu jakiegoś gangstera. Gdy zorientowałem się, czego jestem świadkiem, byłem przerażony" - wyjaśnił.

Obrońca Niemczyka, mec. Stanisław Wrona, w swojej piątkowej mowie przypomniał wersję przebiegu zdarzenia, opartą m.in. o zeznania parkingowego z Polany Szymoszkowej w Zakopanem, gdzie miało miejsce zabójstwo. Zgodnie z nią, do "Pershinga" strzelał Bogucki, a osłaniał go - strzelając w powietrze - nieżyjący dziś kompan Niemczyka; oskarżony miał być tylko kierowcą i nie wiedzieć o planach Boguckiego.

Prokuratura uważa, że to Niemczyk - strzelając z broni maszynowej w powietrze - ubezpieczał Boguckiego, a wcześniej obaj zorganizowali i zaplanowali zabójstwo "Pershinga". Na zeznaniach potwierdzających taki przebieg zdarzenia śledczy oparli zarzut współuczestnictwa w zabójstwie, za który zażądali dożywocia dla Niemczyka.

Mec. Wrona zgodził się z częścią zarzutów prokuratury, dotyczących zagrożonych niższą karą przestępstw i odrzucił najcięższy ciążący na Niemczyku zarzut. Zakwestionował również żądanie prokuratury ukarania Niemczyka za założenie przez niego i kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą.

"Część czynów popełnionych przez Niemczyka była nieudolna i nie była - jak chce tego prokuratura - przejawem bandyckiego profesjonalizmu" - powiedział, przypominając sytuację, w której porwani przez niego dla okupu dwaj mężczyźni, wkrótce po uwięzieniu, sami uciekli. Podkreślił także, że od zabójstwa "Pershinga" - prócz ucieczki z aresztu w Wadowicach - Niemczyk nie popełnił żadnych przestępstw.

"Obecny Ryszard Niemczyk to dziś zupełnie inny człowiek (...) niż w 1999 r. Przyznał się do popełnionych przestępstw i wyraził skruchę. Podczas swojej działalności praktycznie nie używał przemocy (...), był i jest zupełnym abstynentem alkoholowym i narkotykowym, jego resocjalizacja jest zaawansowana i dobrze rokuje" - mówił mec. Wrona.

Obrońcy Niemczyka wnieśli w piątek do sądu o uwolnienie go od zarzutów współuczestnictwa w zabójstwie "Pershinga" oraz założenia i kierowania zorganizowaną grupą przestępczą, za pozostałe przestępstwa prosząc sąd o wyrok nie wyższy niż 15 lat więzienia.

O całkowite uniewinnienie poprosił też drugi sądzony w tym procesie. Piotra Sz. prokuratura oskarżyła o ukrywanie "Rzeźnika" oraz Boguckiego w dniu zabójstwa "Pershinga" i zażądała dwóch lat więzienia.

Piotr Sz. przypomniał w piątek przed sądem, że Niemczyka znał jako właściciel zakopiańskiego baru, w którym ten był bywalcem. Nie wiedząc o dokonanym właśnie zabójstwie, przenocował go w pensjonacie swojej matki. Zaprzeczył, jakoby miał przed morderstwem kontaktować się w tej sprawie z Niemczykiem, a także po nim sprawdzać, czy policja ustawiła blokady na drogach.

Zgodnie z kwalifikacją prawną postawionych zarzutów, Piotrowi Sz. grozi kara od 3 miesięcy do 5 lat więzienia; Niemczykowi 25 lat lub dożywotnie więzienie. Swoją decyzję w tej sprawie Sąd Okręgowy w Bielsku-Białej ogłosi w swojej siedzibie 30 marca.

ab, ss, pap