Sprawa dotyczy wystąpienia z października 2017 roku, kiedy to Roman Sklepowicz w wulgarnych słowach opisał uczestniczki „czarnego protestu”. – Ładne laski idą na dyskotekę, a brzydkie, których nikt nie chce bzykać, to idą na demonstrację – głosił na antenie internetowej telewizji wRealu24.
Prawnik i założyciel Stowarzyszenia Osób Poszkodowanych przez System Bankowy i Prawny, nie poprzestał na tym stwierdzeniu. – Mówię: ta? O Jezus, o Boże. Tak stałem i myślałem i doszedłem do wniosku: kto to r*cha? Doszedłem do wniosku, że nikt. I dlatego idą w tej manifestacji – perorował dalej. Poniżej zamieszczamy opisywane nagranie. Zastrzegamy jednak, że jest ono dość wulgarne w swojej formie.
Żona Frasyniuka interweniuje. Sąd wydał wyrok
Wypowiedź Sklepowicza wywołała duże oburzenie w sieci, a Małgorzata Dobrzańska-Frasyniuk pozwała prawnika, domagając się przeprosin w prasie oraz wpłaty 10 tys. zł na cel społeczny. Jak poinformowała, 29 stycznia zapadł wyrok uniewinniający Sklepowicza.
„Ten niezrozumiały, skandaliczny wyrok, de facto prawnie sprowadza poziom debaty publicznej do rynsztoka. Daje przyzwolenie na lżenie obywatelek i obywateli, zezwala na hejt wobec uczestniczek i uczestników debaty publicznej” – napisała żona byłego opozycjonisty tłumacząc w jednym komentarzy, że sąd uznał, iż Sklepowicz nie znieważył żadnej z uczestniczek „czarnego protestu” czy samej Dobrzańskiej-Frasyniuk. Jak podaje Onet, wyrok nie jest prawomocny, a żona byłego opozycjonisty zamierza złożyć apelację.
facebookCzytaj też:
Za brutalne morderstwo dostał 16 lat więzienia. Ziobro złożył kasację