Robert M. uważany za inicjatora zbrodni usłyszał wyrok 25 lat pozbawienia wolności. Trzej pozostali mężczyźni, którym zarzucano zbezczeszczenie zwłok poprzez dopuszczenie się na nich kanibalizmu, nie trafią do więzienia. Sąd przyznał, że wierzy w zarzuty prokuratorskie, jakoby do przestępstwa kanibalizmu doszło, jednak sprawa zbezczeszczenia zwłok uległa przedawnieniu.
W sprawie podejrzanym był również piąty mężczyzna, którego prokuratura wskazywała jako głównego sprawcę morderstwa. Zbigniew B. zmarł jednak przed rozpoczęciem śledztwa w tej sprawie.
Tajemnicza zbrodnia
Zbrodnia, w sprawie której sądzeni byli mężczyźni miała odbyć się nad jeziorem w Ługach przed 19 laty. To tam porwana osoba rzekomo została pozbawiona głowy, oprawiona, upieczona, a następnie częściowo zjedzona przez uczestników makabrycznej imprezy. Śledczym nigdy jednak nie udało się znaleźć zwłok, nie ustalono nawet nazwiska domniemanej ofiary.
Osoba, która miała wiedzieć, o kogo chodzi, nie przyznaje się do winy. Podczas poszlakowego procesu opierano się głównie na podsłuchanych rozmowach i zeznaniach oskarżonych.
Czytaj też:
Szok we Francji. Kanibal miał zabić 13-latka. Poszarpane zwłoki dziecka w mieszkaniu