Rejestr ciąż? Pomysł Ministerstwa Zdrowia budzi ogromne kontrowersje. „Kolejny bicz na kobiety”

Rejestr ciąż? Pomysł Ministerstwa Zdrowia budzi ogromne kontrowersje. „Kolejny bicz na kobiety”

Kobieta w ciąży
Kobieta w ciążyŹródło:Shutterstock
Ministerstwo Zdrowia chce, by informacje o ciąży pacjentki raportowane były w Systemie Informacji Medycznych. Wprowadzenie rejestru ciąż budzi obawy i sprzeciw środowisk kobiecych i opozycji. – To będzie sprawowanie ostatecznej kontroli nad wyborami reprodukcyjnymi Polek – mówi „Wprost” Krystyna Kacpura, szefowa Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. Do sprawy odniósł się również poseł PiS Bolesław Piecha.

Senator KO Krzysztof Brejza zaalarmował na Twitterze, że „rząd chce wprowadzić rejestrację ciąż”. „Wszelkie podmioty lecznicze będą wprowadzać do Systemu Informacji Medycznej info o pacjentkach z ciążami” – napisał. Polityk poinformował, że skierował w tej sprawie interwencję do Ministerstwa Zdrowia – chce się dowiedzieć, kto zainicjował tę zmianę i jaki jest jej faktyczny cel. „Pilną interwencję” skierował też do prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. „Czy on lub podlegli jemu prokuratorzy kierowali jakiekolwiek sugestie/oczekiwania do Ministerstwa Zdrowia związane z realizacją tzw. wyroku tzw. TK zwł. zmierzające do rejestracji ciąż„ – chce wiedzieć senator.

Rejestracja ciąż? Projekt Ministerstwa Zdrowia

Interwencja Brejzy dotyczy projektu nowelizacji rozporządzenia ministra zdrowia „w sprawie szczegółowego zakresu danych zdarzenia medycznego przetwarzanego w systemie informacji oraz sposobu i terminu przekazania tych danych do Systemu Informacji Medycznych”, który 8 listopada został opublikowany na stronie Rządowego Centrum Legislacji. Rozporządzenie to określa, jakie dane trafiają do różnych systemów, z których korzystają placówki medyczne. Obecnie są to dane umożliwiające identyfikację pacjenta. Projekt nowelizacji rozszerza ten katalog m.in. o kod pocztowy miejsca zamieszkania (albo miejsca pobytu), wyroby medyczne zaimplantowane pacjentowi, alergie występujące u pacjenta, grupę krwi i ciążę. Największe kontrowersje wzbudza ostatnia kwestia.

Wszczęty przez Brejzę alarm wywołał poruszenie w mediach społecznościowych. Pojawiły się obawy, że rejestracja ciąż może być kolejnym, po wyroku Trybunału Konstytucyjnego zaostrzającym prawo aborcyjne, krokiem do ograniczenia praw kobiet w Polsce.

Jak czytamy w ocenie skutków regulacji, „doprecyzowanie szczegółowego zakresu danych zdarzenia medycznego przetwarzanego w SIM, jak również zasad ich przekazywania, przełoży się na zwiększenie dostępności i przejrzystości informacji przekazywanych do SIM, usprawni pracę personelu medycznego, ułatwi obieg dokumentacji medycznej i ograniczy koszty jej udostępniania”.

Centrum e-Zdrowie: Chodzi o względy medyczne

Minister zdrowia do tej pory nie wytłumaczył powodów zmian w rozporządzeniu. „Konieczność raportowania i pozyskania informacji o ciąży jest podyktowana względami medycznymi, m.in. związanymi z ordynowaniem leków – pozwoli w przyszłości na uniknięcie przepisania leków niewskazanych przy ciąży oraz w sytuacji udzielania świadczeń ratujących życie w przypadku niemożności pozyskania informacji od pacjenta” – napisano na stronie Centrum e-Zdrowia. „Ponadto wykorzystanie informacji o ciąży jest niezbędne do weryfikacji uprawnień dodatkowych, jak np. uprawnień ciężarnych do otrzymania bezpłatnych leków lub prawa dostępu do świadczeń poza kolejnością” – czytamy.

'"Bicz na kobiety"

Zapowiedź rejestracji ciąż wywołuje sprzeciw środowisk feministycznych i opozycji. – Uważamy, że ten pomysł jest absolutnie antykobiecy i antyrodzinny – mówi w rozmowie z „Wprost” Krystyna Kacpura, szefowa Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. – Głównym celem nie jest uzupełnianie statystyk krajowych, rejestr ciąż będzie kolejnym biczem, rodzajem straszaka, na kobiety planujące rodzicielstwo. Kobiety będą się bały jeszcze bardziej. To będzie sprawowanie ostatecznej kontroli nad wyborami reprodukcyjnymi Polek – uważa Kacpura.

– Jaką traumę to może zgotować dla kobiet po poronieniach, które będą musiały się tłumaczyć. Jeśli z jakiegokolwiek ważnego dla siebie powodu kobieta zdecyduje się na aborcję za granicą to nie wiadomo co się wydarzy, jak wróci do Polski – wskazuje nasza rozmówczyni. Kacpura zwraca też uwagę, że pomysł może utrudnić kobietom uzyskanie legalnej aborcji, w przypadkach, które dopuszcza prawo.

„Rejestr zostanie wykorzystany przez Ziobrę”

W podobnym tonie sprawę komentuje posłanka Lewicy Marcelina Zawisza. – Gdybyśmy żyli w normalnym kraju to nie byłoby to nic martwiącego, ale niestety żyjemy w kraju, gdzie rząd PiS odbiera kobietom podstawowe prawa i zmusza je do rodzenia dzieci z bezmózgowiem i zdeformowanych w taki sposób, że umrą zaraz po porodzie. Od razu więc nasuwa się myśl, że ten rejestr zostanie wykorzystany przez Zbigniewa Ziobrę i Ministerstwo Sprawiedliwości do tego, żeby wywierać jeszcze większą presję na lekarzy, żeby nie przeprowadzali zabiegów przerywania ciąży, i żeby zastraszać Polki – zniechęcać je do wyjazdu za granicę w celu przeprowadzenia aborcji bądź stosowania aborcji farmakologicznej – mówi z w rozmowie z „Wprost” Zawisza.

Posłanka obawia się, że konieczność rejestracji ciąż może wywołać „efekt mrożący" u kobiet. – Większość Polek i Polaków nie musi zapoznawać się z konkretnymi zapisami prawnymi, wiele osób nie wie, że kobieta nie podlega karze, jeśli usunie własną ciążę – zwraca uwagę Zawisza.

Posłanki KO złożą interpelację do ministra zdrowia

Zdaniem Moniki Wielichowskiej z KO, projekt rozporządzenia „jest kolejnym krokiem do zaglądania Polkom w życie”. - Rządzący od lat ograniczają Polkom prawa, pokazują, że bezpieczeństwo kobiet nie ma dla nich najmniejszego znaczenia. To kolejna restrykcja, przymus i kontrola, które przyłożą się do niepokojącej statystyki urodzeń. Rok po wyroku TK Polki przestały rodzić. Liczba urodzeń spadła w czasie ostatnich 12 miesięcy i jest najniższa od drugiej wojny światowej - zwraca uwagę w rozmowie z „Wprost” posłanka. Wielichowska przygotowała w tej sprawie interpelację do ministra zdrowia, którą złoży razem z innymi posłankami KO.

Do tematu odniósł się też na konferencji prasowej . – Gdyby to był inny rząd, można by mieć złudzenie, że chodzi o poprawę standardów i zwiększenie opieki nad ciężarnymi w Polsce, w przypadku tego rządu wiadomo, że chodzi o przymus i kontrolę – stwierdził przewodniczący PO. – Wygląda to wszystko trochę jak z upiornego horroru – dodał.

Poseł PiS: Dokumentacja medyczna jest własnością pacjentki i lekarza

O zapowiedź koniczności raportowania informacji o ciąży pacjentek pytamy też Bolesława Piechę, posła PiS, wiceprzewodniczącego sejmowej komisji zdrowia i ginekologa. – Nie widziałem tego rozporządzenia – słyszymy. – Dzisiaj ciąże też są normalnie raportowane, bo jest to część dokumentacji medycznej, więc na razie nie widzę żadnego problemu. Dokumentacja medyczna jest własnością pacjentki i lekarza. Dostęp do niej mają tylko te dwie osoby plus prokurator i sąd w przypadku, gdy istnieje podejrzenie popełnienia przestępstwa, czy błędu medycznego. I to jest normalna procedura na całym świecie i nie ma w tym nic dziwnego. Dokumentacja medyczna nie jest własnością ani NFZ i ministra zdrowia. Niedopuszczalne jest przeciekanie jej do opinii publicznej – mówi „Wprost” Piecha.

Szykuje się akcja protestacyjna

Federacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny ma wystosować oficjalne stanowisko, w którym wyrazi stanowczy sprzeciw wobec zapowiedzi rejestracji ciąż i będzie apelować o usunięcie z projektu rozporządzenia wymogu raportowania tej informacji w Systemie Informacji Medycznej. Z kolei, jak słyszymy, Aborcyjny Dream Team mobilizuje kobiety do tego, żeby w ramach protestu wysyłały do Ministerstwa Zdrowia zakrwawione podpaski. Podobna akcja miała miejsce w 2008 r., gdy rejestr ciąż chciała wprowadzać minister zdrowia , ale ostatecznie wycofała się z tych planów.

Czytaj też:
Co Polacy sądzą o aborcji? W ciągu roku od wyroku Trybunału Konstytucyjnego zaszły zmiany