„Wprost”: W ostatnim badaniu CBOS o ocenie stanu wojennego pierwszy raz w historii głosów krytycznych jest nieco więcej. Ale jednocześnie aż 30 proc. Polaków nie ma zdania na ten temat. Wygląda na to, że prawie 2/3 społeczeństwa nie potępia wydarzeń z grudnia 1981 roku albo traktuje je obojętnie. Czuje pani zawód widząc takie wyniki badania?
Henryka Krzywonos: Jak społeczeństwo ma mieć cokolwiek do powiedzenia na ten temat? Proszę zobaczyć, co się dzieje. Mamy stan wyjątkowy, a od stanu wyjątkowego do stanu wojennego jest tylko jeden krok.
Jak to?
Proszę spróbować tam pojechać (na granicę polsko-białoruską – przyp. red.) i cokolwiek zrobić. Nic pan nie zrobi.
Wszyscy 40 lat temu walczyliśmy o wolność. Nikt w pojedynkę nie zrobiłby niczego – Wałęsa, Walentynowicz, Krzywonos. Dokonaliśmy tego razem i dziś szlag mnie trafia na myśl, że za chwilę możemy być znów w takiej samej sytuacji.
Uważa pani, że takie porównania są uzasadnione? Naprawdę dziś komuś grozi to, że przyjdą do niego do domu, tak jak w stanie wojennym przychodzili do pani, i będą go bić?
Uważam, że to już się zaczyna dziać. Mogą dziś przyjść do pana, jako do dziennikarza, o 6 rano. Spuścić panu bęcki, a rodzinę położyć na glebie. Tak się dzieje i my to znamy. Można w kilka sekund znaleźć cokolwiek na pana i może pan być moim przyjacielem, a za chwilę już wrogiem, bo tak zamieszają panu w głowie.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.