Warszawski działacz społeczny Maciej Ciulkin pod koniec kwietnia zamieścił w sieci zdjęcie samochodu, na który natknął się w drodze do pracy. Auto miało ukraińskie numery rejestracyjne z obwodu donieckiego. Klapa od bagażnika była pełna dziur po kulach, a zamiast szyby była folia przyklejona do pojazdu taśmą. Uszkodzony był również tylny zderzak. Fotografia błyskawicznie rozeszła się po sieci.
Stołeczny aktywista w aktualizacji do wpisu dodał, że samochód stał wcześniej w garażu, a został uszkodzony z powodu wybuchu pocisku. Odłamki przebiły metalową bramę i zniszczyły auto. „Historia samochodu może zakończyć się pozytywnie. Dzięki ludziom dobrej woli tj. dzięki panu Alexowi Pylypchukowi samochód zostanie naprawiony za darmo” – podkreślił Ciulkin.
Wojna na Ukrainie. Ucieczka zniszczonym autem z Mariupola do Polski
Pylypchuk poinformował we wtorek, że spotkał się z panem Oleksandrem, właścicielem ostrzeliwanego pojazdu. We wpisie możemy przeczytać, że uciekinier z Mariupola jest lekarzem emerytem. Ukrainiec „obecnie pomaga ludziom w Warszawie, ale do »pracy« jeździ autobusem, bo »ten samochód zwraca na siebie za dużo uwagi«, oprócz tego jazda takim autem jest nielegalna”.
Rodzina, która uciekła z Ukrainy przed wojną, chce wyruszyć w dalszą podróż po tym, jak auto zostanie naprawione. Całość napraw wyniesie 1700 zł. Pylypchuk dodał, że będzie w stanie pokryć cześć kosztów. Na profilu „Cezary Żak – człowiek ekologia” na Twitterze pojawiło się zdjęcie, na którym widać, że auto na ukraińskich „blachach” znajduje się już w warsztacie samochodowym i jest na podnośniku. „Znane wam autko mamy już w remoncie” – brzmi opis.
twitter
Raport Wojna na Ukrainie
Otwórz raport
Czytaj też:
Ostrzelany samochód na ukraińskich numerach stoi w Warszawie. Udało się znaleźć właściciela