„Czara goryczy się przelała”. Sekcja NSZZ Solidarność żąda odwołania ministra Czarnka

„Czara goryczy się przelała”. Sekcja NSZZ Solidarność żąda odwołania ministra Czarnka

Przemysław Czarnek
Przemysław CzarnekŹródło:X / @MEIN_GOV_PL
Nauczyciele zrzeszeni w NSZZ Solidarność wysłali petycję do premiera, w której żądają odwołania ministra Czarnka. Ich zdaniem, polityka ministra doprowadzi m.in. do zwolnienia tysięcy nauczycieli w całym kraju.

We wtorek odbyła się konferencja prasowa Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ Solidarność. Jej władze poinformowały o skierowaniu do premiera Mateusza Morawieckiego wniosku o natychmiastowe odwołanie Przemysława Czarnka z funkcji ministra edukacji i nauki.

Zdaniem zrzeszonych w „Solidarności” nauczycieli, polityka ministra Czarnka opiera się na „pozorowanym dialogu społecznym”, co prowadzi do „destrukcji systemu edukacji” w naszym kraju, a także „degradacji zawodu nauczyciela”. Kluczowym zarzutem wobec ministra jest kwestia systemu płac nauczycieli.

Ryzyko zwolnienia tysięcy nauczycieli

Strona rządowa wciąż nie odniosła się do zgłoszonej trzy lata temu propozycji związkowców, aby powiązać wynagrodzenia nauczycieli z przeciętnym wynagrodzeniem w gospodarce narodowej.

Zamiast tego, na początku tego roku ministerstwo zaproponowało, by od 2024 r. płace nauczycieli wzrastały o minimum połowę wzrostu przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej w 2022 r. Sęk w tym, że podwyżka wiązałaby się ze zmianą zakresu obowiązków nauczycieli.

„Minister Czarnek zaproponował podwyżkę wynagrodzenia nauczycieli w zamian za m.in. zwiększenie pensum minimum o 4 godziny, zobowiązanie nauczycieli do realizacji nieodpłatnie 8 tzw. godzin karcianych, uchylenie niektórych dodatków oraz ograniczenie świadczeń z ZFŚS. Zwiększenie czasu pracy wiązałoby się ze zwolnieniem ok. 60 tys. nauczycieli oraz całkowitym chaosem w tych placówkach oświatowych, gdzie nauczyciele łączą etaty w kilku szkołach celem wypracowania pełnego etatu” – argumentują związkowcy w liście skierowanym do premiera.

Za niskie podwyżki i wydłużenie czasu pracy

Podczas konferencji skrytykowano także podwyżkę w wysokości 4,4 proc. dla nauczycieli-stażystów. Zdaniem NSZZ Solidarność, podwyżka została wprowadzona tylko po to, by wspomniana grupa nie zarabiała poniżej najniższej krajowej.

Związek tłumaczy, że to po prostu uwłaczające dla godności zawodu nauczyciela, a waloryzacja powinna wynieść co najmniej 15 proc.

– Ponadto w projekcie reformy Karty Nauczyciela resort edukacji chce by nauczyciele ewidencjonowali na piśmie to, co robili od zawsze. Walczyliśmy z godzinami karcianymi. Przypominam, że w czasie negocjacji pan minister proponował nam ich osiem, teraz wraca z pomysłem jednej. My pracujemy w ramach nich od zawsze, nie wiemy, czemu mamy to ewidencjonować. To tak naprawdę wprowadzenie dodatkowej godziny dla nauczycieli – przekonuje Ryszard Proksa, przewodniczący Komisji Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność”

Czytaj też:
„Żeby mogli się z tą historią zapoznawać”. Podręcznik dla uczniów z Ukrainy trafi do polskich szkół

Opracował:
Źródło: tysol.pl