Polacy ewakuowani z Iraku

Polacy ewakuowani z Iraku

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. A. Jagielak/Wprost 
Premier Jarosław Kaczyński zadecydował o ewakuacji z Iraku polskich obywateli i ich rodzin - informuje IAR. Decyzję podjął z uwagi na obecny stan bezpieczeństwa w tym kraju.
30 osób z polsko-irackich rodzin, które zdecydowały się opuścić Irak, wylądowało w czwartek na wojskowym lotnisku w Warszawie. Razem z nimi przyleciała 10-miesięczna chora na serce Irakijka, która w najbliższym czasie zostanie zoperowana we Wrocławiu.

Jak poinformował wiceszef MSWiA, szef obrony cywilnej kraju Paweł Soloch - do Polski przyleciało w sumie dziewięć rodzin, pięć z nich ma krewnych w Polsce. Zostaną oni objęci pomocowym programem rządu i przez najbliższy miesiąc będą mieszkać w Ośrodku Konferencyjno-Szkoleniowym Straży Granicznej w Świdrze.

Wiceminister dodał też, że ewakuowane do Polski osoby będą miały zapewnioną opiekę medyczną. "Dalsze działania wobec nich będą uzależnione od ich sytuacji. Te rodziny, które nie będą miały innych możliwości, będą korzystać z pomocy państwa. Do momentu podjęcia pracy zarobkowej nie zostawimy ich samym sobie" - podkreślił Soloch.

Przybyli do kraju Polacy nie kryli, że powodem ich decyzji była pogarszająca się sytuacja w Iraku. "Tam jest bardzo źle, z dnia na dzień coraz gorzej. Wahałam się, każdy miał nadzieję, że będzie lepiej, ale nie jest" - powiedziała dziennikarzom jedna z ewakuowanych Halina Grzeszczuk, która przez cztery lata mieszkała w Bagdadzie. Razem z nią do Polski wróciła jej córka 10-letnia Nadia, mąż - urzędnik został w Iraku.

Dziewczynka przyznała, że żal jej było rozstawać się z przyjaciółmi, ale "trzeba było wyjechać, bo w Iraku jest niebezpiecznie". "Często nie mogliśmy wychodzić z domu, a brakowało w nim prądu i wody" - dodała.

Jadwiga Ramadan, która 45 lat mieszkała w Iraku i zostawiła tam aptekę, także mówiła o stałym zagrożeniu. Powiedziała też, że jej iraccy przyjaciele, gdy usłyszeli, że wybiera się do Polski, "pytali czy nie można by im załatwić wizy".

Do kraju przyleciała też iracka dziewczynka - Jannat, która ma tu przejść zabieg kardiologiczny. Z taką inicjatywą wyszli żołnierze z Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Iraku, do których zgłosił się dziadek dziecka, tłumacz polsko-arabski.

Jannat cierpi na siniczą wadę serca. Według lekarzy, którzy się nią opiekowali w Iraku, operacja dziecka powinna być wykonana natychmiast, najpóźniej do 12. miesiąca życia - w Bagdadzie nie ma jednak takiej możliwości. Dlatego zabieg zostanie przeprowadzony w Dolnośląskim Centrum Chorób Serca we Wrocławiu. Na dziewczynkę na lotnisku czekała karetka.

W Polsce leczono też inne irackie dzieci m.in. Saddżada, który cierpiał na tetralogię Fallota, wadę serca powodującą szybkie zmęczenie i niewydolność układu krążenia, a także 5-latkę Ayatt, która cierpiała na wrodzone obustronne zwichnięcie stawów biodrowych.

ab, pap, iar