Szef BBN o śledztwie ws. Przewodowa. Mówi o niemal stuprocentowej pewności

Szef BBN o śledztwie ws. Przewodowa. Mówi o niemal stuprocentowej pewności

Jacek Siewiera i prezydent Andrzej Duda
Jacek Siewiera i prezydent Andrzej Duda Źródło:Kancelaria Prezydenta
Jacek Siewiera z Biura Bezpieczeństwa Narodowego w czwartek 26 stycznia gościł w programie „Graffiti” w Polsat News. Doradce prezydenta usłyszał pytanie o postępy śledztwa ws. tragedii w Przewodowie.

Dziennikarz prowadzący program Polsatu zapytał szefa BBN o postępy śledztwa w sprawie śmierci dwóch osób w Przewodowie. Chodzi o wybuch pocisku, który spadł na suszarnię zboża w powiecie hrubieszowskim.

Jacek Siewiera: Ws. Przewodowa trwa postępowanie w prokuraturze

– Według mojej wiedzy trwa postępowanie w , przedstawiono już pierwsze analizy dotyczące badania szczątków. Są wystarczające, by niemal ze stuprocentową pewnością określić pochodzenie tej rakiety – mówił Jacek Siewiera.

– Szczątki nie pozostawiają wątpliwości, bo w grę wchodzi kwestia zasięgu tej rakiety – mówił. Jednocześnie nie chciał jednoznacznie przypisać winy stronie ukraińskiej. Tłumaczył się koniecznością przeprowadzenia dodatkowych czynności, w tym przesłuchań.

Niebo nad okolicami Zamościa najbezpieczniejsze w Europie?

W tym samym programie Siewiera opowiedział nieco o działaniu systemów Patriot na polskim terytorium. – Swoim zasięgiem pokrywają te najbardziej eksponowane na ryzyko obszary Polski. Lokalizacja w okolicach Zamościa podyktowana jest chęcią obrony regionu przed potencjalnymi zdarzeniami, przed którymi mieliśmy już do czynienia – mówił.

– Dziś to jeden z najlepiej strzeżonych fragmentów terytorium europejskiego, jeśli chodzi o obronę przeciwlotniczą – zapewnił szef BBN. – A i tak nie jest w stanie uchronić przed wszystkim, co spadnie na terytorium RP – zastrzegał prezydencki doradca.

Wybuch w Przewodowie

Do tragedii w Przewodowie w powiecie hrubieszowskim doszło 15 listopada. Około godziny 15.40 otrzymała zgłoszenie o wybuchu w suszarni zboża. W wyniku eksplozji zginęło dwóch Polaków w wieku 60 i 62 lat. Przez kilka godzin po zdarzeniu nastąpiła blokada informacyjna. Dopiero późnym wieczorem przedstawiciele rządu przekazali, że doszło do wybuchu. Okazało się, że na terytorium Polski spadła rakieta, najprawdopodobniej ukraińskiej obrony powietrznej. Miała ona strącić rosyjską rakietę, której celem była położona przy granicy z Polską elektrociepłownia w Dobrotworze w obwodzie lwowskim. Tego dnia Rosjanie prowadzili zmasowany ostrzał obiektów infrastruktury krytycznej w Ukrainie.

Raport Wojna na Ukrainie Otwórz raport Czytaj też:
Abramsy dla Polski. Wicepremier Mariusz Błaszczak podał termin dostawy
Czytaj też:
Jednoznaczne słowa Kirby'ego ws. gróźb Rosji. „Mamy wystarczający potencjał”