Zapadł wyrok ws. Witolda Pileckiego. Jego synowi Andrzejowi zasądzono 1,5 mln zł

Zapadł wyrok ws. Witolda Pileckiego. Jego synowi Andrzejowi zasądzono 1,5 mln zł

Andrzej Pilecki
Andrzej Pilecki Źródło: Newspix.pl
W środę, 8 lutego, Sąd Okręgowy w Warszawie wydał wyrok ws. odszkodowania za cierpienia i śmierć rotmistrza Witolda Pileckiego. Na rzecz jego syna Andrzeja Pileckiego zasądzono od Skarbu Państwa kwotę 1,5 mln zł tytułem zadośćuczynienia. Wyrok nie jest prawomocny.

Przypomnijmy: w czerwcu 2021 r. syn rotmistrza Witolda Pileckiego – obecnie 91-letni Andrzej Pilecki – złożył do Sądu Okręgowego w Warszawie pozew o zadośćuczynienie i odszkodowanie na kwotę 26 mln zł za represje wobec swojego ojca.

Ojciec Andrzej Pileckiego był ofiarą mordu sądowego

Rotmistrz Pilecki, który był jednym z największych bohaterów II wojny światowej, padł ofiarą terroru ze strony komunistycznych władz Polski. W 1947 r. został aresztowany przez Urząd Bezpieczeństwa, a następnie poddany brutalnemu śledztwu, w którym nie szczędzono tortur.

Jego charakter obrazowo oddają słowa samego Witolda Pileckiego: „Ja już żyć nie mogę, mnie wykończono.Bo Oświęcim to była igraszka”. Warto dodać, że rotmistrz miał za sobą pobyt we wspomnianym niemieckim obozie koncentracyjnym. Trafił tam dobrowolnie, aby sporządzić dla polskiego podziemia raporty o sytuacji w obozie i zorganizować ruch oporu.

W1948 r. Pilecki został uznany w pokazowym procesie za zagrożenie dla nowego ustroju i skazany na karę śmierci. Wyrok wykonano poprzez strzał w tył głowy w więzieniu mokotowskim w Warszawie. Komuniści celowo utajnili miejsce pochówku, którego do dziś nie udało się odnaleźć.

Argumentacja pełnomocnik Andrzeja Pileckiego

Pełnomocnik Andrzeja Pileckiego, radca prawny Anna Bufnal wyjaśniła w rozmowie z „Wprost”, że żądana od Skarbu Państwa kwota 26 mln zł została ustalona na podstawie następujących przesłanek. W przypadku Witolda Pileckiego mamy do czynienia nie z pomyłką sądową, lecz ze zbrodnią sądową, zaś w Polsce zapadały liczone w milionach zł wyroki ws. za niesłuszne pozbawienie wolności, np. w sprawie Tomasz Komendy.

Natomiast w trakcie mów końcowych podczas procesu mec. Bufnal podkreśliła, że roszczenia Andrzeja Pileckiego są nie tylko zgodne z prawem, ale również moralnie uzasadnione, gdyż „prawdziwe docenienie opiera się na czynach, a nie tylko na słowach. Pełne zaś na słowach popartych czynami”.

Argumentacja prokuratury i pełnomocników Skarbu Państwa

Prokuratura i reprezentujący Skarb Państwa radcowie prawni nie zgadzali się z tą argumentacją. Podkreślali, że w 1990 r. sąd przyznał już odszkodowanie na rzecz rodziny rotmistrza – jego żony Marii oraz dzieci Zofii i Andrzeja – w wysokości 500 mln „starych” zł, czyli po przeprowadzeniu denominacji ok. 50 tys. zł.

– Roszczenie dzisiejsze jest tożsame z roszczeniem odszkodowawczym które zostało uwzględnione 33 lata temu w tamtym procesie – argumentował prokurator Filip Wolski z Prokuratury Regionalnej w Warszawie.

W trakcie mów końcowych na procesie przekonywał, że z uzasadnienia wyroku z 1990 r. wynika, że sąd nie tylko zasądził wówczas odszkodowanie, ale również zadośćuczynił rodzinie rotmistrza. Dodał, że wspomniane 500 mln „starych” zł stanowiło wówczas równowartość 40 rocznych pensji przeciętnego Polaka.

Sąd przyznał Andrzejowi Pileckiemu 1,5 mln zł 

W środę, 8 lutego, po trwającym półtora roku procesie, Sąd Okręgowy w Warszawie wydał wyrok w I instancji. Na rzecz Andrzeja Pileckiego zasądzono od Skarbu Państwa 1,5 mln zł tytułem zadośćuczynienia. Przyznano mu również zwrot kosztów procesu, w tym koszty wynagrodzenia pełnomocnika. Roszczenie w zakresie odszkodowania zostało oddalone w całości.

Sąd podkreślił, że wydając wyrok wziął pod uwagę szereg okoliczności. Nie tylko poddanie rotmistrza torturom, więzienie go w urągających ludzkiej godności warunkach czy wreszcie odebranie mu życia, ale również upokorzenie go jako osobę niezwykle zasłużoną dla swojej ojczyzny. Z tego powodu kwota zadośćuczynienia jest wyższa niż kwoty, które zapadały w podobnych sprawach.

Ustne motywy wyrok ws. rotmistrza Pileckiego

– Cierpienie, które trwało ponad 380 dni, jego natężenie i również (...) to rozczarowanie jednostki tym, jak została potraktowana przez państwo. Tak wiele poświęcił wcześniej dla państwa, a potem został sprowadzony do osoby więźnia. Ten dysonans, ten rozdźwięk. To dodatkowy element, dla którego sąd podwyższył to zadośćuczynienie. Ono jest jednak wyższe, niż w podobnych sprawach, właśnie ze względu na ten dysonans w umyśle Pileckiego, jak został potraktowany, a jakie miał dokonania – mówiła w ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Monika Łukaszewicz.

Oddalenie w całości roszczenia kwestii odszkodowania można streścić krótko. Sąd uznał, że to roszczenie zostało już zaspokojone w 1990 r.

– Sąd uznał, że milion 500 tys. zł to zadośćuczynienie, które trudno powiedzieć, czy jest adekwatne. Mieści się w tym orzecznictwie. To suma, która wydaje się w dzisiejszych warunkach społeczno-gospodarczych sumą, która w jakiś sposób może dać satysfakcję. Kwoty, o które występowali wnioskodawcy, zdaniem sądu były wygórowane, . Niestety, nie może sąd dać 25 razy więcej, niż innym, podobnym bohaterom naszych czasów – kontynuował sędzia Łukaszewicz.

Wyrok nie jest prawomocny. Prokuratura już skomentowała, że w pełni podziela treść wyroku nie zamierza składać apelacji. Jeśli chodzi o stronę przeciwną, mec. Bufnal oświadczyła, że decyzja w sprawie ewentualnej apelacji należy wyłącznie do Andrzeja Pileckiego. Z uwagi na stan zdrowia, nie był on obecny na ogłoszeniu wyroku.

Czytaj też:
Syn Pileckiego domaga się od Polski milionów zadośćuczynienia. Gigantyczna kwota
Czytaj też:
„Stójka” czy „konwejer”, czyli tortury w ubeckich katowniach. „Oświęcim to była igraszka”