W minioną sobotę na podwórku kamienicy przy ul. św. Stanisława w centrum Katowic przypadkowi przechodnie znaleźli zwłoki 17-latka, Dawida z Chorzowa. Na jego ciele nie było żadnych widocznych obrażeń. Na miejscu pracowali policjanci oraz prokurator. W środę Prokuratura Rejonowa Katowice-Południe otrzymała pisemne wyniki sekcji zwłok w środę, ale konieczne są dodatkowe badania. Okoliczności śmierci są niejasne. Wiadomo, że tego wieczoru nastolatek wyszedł na miasto z grupą znajomych.
17-letni Dawid nie żyje. „Finalnie spędził wieczór z inną grupą”
Do sprawy w rozmowie z Onetem odniosła się mama 17-latka.
– Dawid poszedł z przyjaciółmi, ale finalnie spędził ten wieczór z jakąś inną grupą. Miałam z nim ostatni kontakt po godzinie 23. Dostałam SMS "mamo jest wszystko OK, będę później", a potem kontakt się urwał – wspomina pani Patrycja. Dodaje, że miała dobrą relację z synem.
– To nie był zbuntowany nastolatek. Dawida wszyscy lubili, był pomocny, uśmiechnięty, wesoły, miałam z nim bardzo fajną relację. Byłam z niego dumna, bo miał odwagę być sobą, żyć po swojemu, a przy tym miał dużo życzliwości i szacunku dla drugiego człowieka. Wciąż piszą do mnie obcy ludzie „to był mój bliski przyjaciel”, to wiele o nim mówi — mówi poruszona matka 17-latka. – Nie wiem, czy ktoś się przyczynił do jego śmierci, ale na pewno ktoś go zostawił – powiedziała.
„W miejscu, gdzie znaleziono ciało, prowadzi brama (druga od strony Mariackiej) z dość długim, zaciemnionym przejściem na podwórko. Nie jest ono bezpośrednio objęte zasięgiem kamer. Wciąż nie wiadomo, jak doszło do tej tragedii” – pisze Onet. Śledczy na razie nie informują o szczegółach, ale wiadomo, że trwają intensywne czynności procesowe, w tym przesłuchania świadków i analiza nagrań z kamer monitoringów.
Czytaj też:
Zagadkowa śmierć 17-latka w Katowicach. „Na ciele denata nie ujawniono obrażeń”Czytaj też:
Nowe informacje ws. zagadkowej śmierci 17-latka w Katowicach. „Zlecono szerokie badania”