Kolejne zapadlisko w Trzebini. Ofiarą padł cenny sprzęt

Kolejne zapadlisko w Trzebini. Ofiarą padł cenny sprzęt

Maszyna, pod którą zapadła się ziemia
Maszyna, pod którą zapadła się ziemia Źródło:Facebook / Spółka Restrukturyzacji Kopalń S.A.
Pod maszyną, która służy do stabilizacji gruntów w Trzebini osunął się grunt. Utknęła ona na głębokości około metra. Nikomu nic się nie stało.

– Dziś rano podczas wiercenia trzeciego otworu w rejonie zapadliska z 25 grudnia 2022 roku doszło do rozluźnienia gruntu, w wyniku czego pod ciężarem wiertnicy o około metr osunął się grunt wraz z urządzeniem. Maszyna była zakotwiona i odpowiednio zabezpieczona, dlatego po wydobyciu maszyny prace uzdatniające będą kontynuowane – przekazała Spółka Restrukturyzacji Kopalń.

To nie pierwsza taka sytuacja

To kolejny raz, kiedy zapadliska wygrywają ze sprzętami służącymi do ich utwardzania. Na początku kwietnia informowaliśmy o powstaniu sześciometrowego leja, do którego wpadł silos wypełniony mączką używaną do zasypywania zapadlisk. W tym samym miejscu ziemia osunęła się także rok wcześniej. – Najwidoczniej pod wagą silosu zapadła się ponownie. Wiemy, że była tam prowadzona płytka eksploatacja – tłumaczył wówczas burmistrz Trzebini Jarosław Okoczuk.

Dochodzi do niezliczonej ilości zapadlisk

Ilość zapadlisk, do których dochodzi w Trzebini jest wręcz abstrakcyjna. Nie licząc tego, w którym ucierpiał silos, w ciągu ostatnich paru miesięcy doszło do co najmniej czterech takich sytuacji. Do najgłośniejszej doszło we wrześniu ub.r., kiedy na trzebińskim cmentarzu utworzył się lej o szerokości ok. 20 m i głębokości 10 m. W grudniu zapadła się ziemia pod jednym z domów jednorodzinnych, w styczniu ponownie w okolicach cmentarza. W marcu zapadlisko powstało na terenie zamkniętych ogródków działkowych, a w kwietniu, poza tym, które pochłonęło silos, w ich pobliżu.

Druzgocąca opowieść mieszkanki

Mieszkańcy są przerażeni nasilającymi się zapadliskami. O wrześniowym zapadlisku opowiadała naszemu dziennikarzowi pani Barbara, mieszkanka Trzebini. – Dobrze, że nie poszłam na cmentarz z samego rana, gdy to się stało. Coś mnie podkusiło, żeby jednak nie iść. I wtedy było już pozamiatane. Nasz grób też się zapadł. Boje się, że wszyscy się zapadniemy – mówiła mieszkanka. Ludzie zawsze się budzą, kiedy dochodzi do nieszczęścia. Mieszkamy jak na bombie zegarowej – dodała.

Czytaj też:
Trzebinia pęka, trzęsie się i zapada. „Żyjemy jak na bombie zegarowej. Wszystko się rusza”
Czytaj też:
Ratownicy nie mogli dostać się do mieszkania rodzącej. Dziecko było ułożone pośladkowo, liczyła się każda minuta

Źródło: RMF 24