Zwłoki w delegaturze CBA. „Przez kilka godzin nikt ich nie zauważył”

Zwłoki w delegaturze CBA. „Przez kilka godzin nikt ich nie zauważył”

Centralne Biuro Antykorupcyjne
Centralne Biuro Antykorupcyjne Źródło:Newspix.pl / DAMIAN BURZYKOWSKI / NEWSPIX.PL
Zwłoki 66-letniego ogrodnika mogły leżeć na podłodze w garażu kilka godzin. Choć sprawa powinna zostać wyjaśniona, to nie wygląda na to, żeby ktokolwiek w CBA był tym zainteresowany.

Przez kilka godzin żaden z agentów Centralnego Biura Antykorupcyjnego z Łodzi nie zauważył leżącego w garażu tamtejszej delegatury mężczyzny – ustalili dziennikarze Superwizjera TVN.

16 sierpnia. Upalna środa. Rankiem 66-letni ogrodnik przyszedł do pracy. Tego dnia miał się zająć terenami łódzkiej delegatury Centralnego Biura Antykorupcyjnego przy ulicy Rzgowskiej. Jak twierdzi anonimowe źródło dziennikarzy, „dostał coś do zrobienia i poszedł”. Wtedy widziano go ostatni raz. Jego ciało znaleziono na podłodze garażu niecałe osiem godzin później, chwilę przed 16, podczas rutynowego obchodu ochroniarza.

Nie wiadomo ile czasu mężczyzna leżał na podłodze garażu

Mężczyzna miał niezwłocznie zawiadomić służby ratunkowe, po czym przejść do próby przywrócenia 66-latkowi krążenia. Ratownicy od razu po przybyciu stwierdzili zgon. Na miejsce wezwano policję i lekarza sądowego. Ten jednak nie potrafi odpowiedzieć na pytanie o to ile czasu mógł tam leżeć mężczyzna.

– Moim zadaniem było jedynie stwierdzenie zgonu, nie badałem ciała – mówi dziennikarzom Superwizjera lekarz sądowy i odsyła ich z pytaniami do policji. Komenda potwierdza słowa mężczyzny, jednak nie udziela dalszych informacji. Nie wiadomo, czy przeprowadzono oględziny ciała, dzięki którym można byłoby określić godzinę zgonu.

Według źródeł dziennikarzy wszystko wskazuje na to, że to, zanim ktoś zauważył leżącego na ziemi ogrodnika, mogło trochę trwać, na co wskazywać miałyby ślady na ciele. Informator zastanawia się, czy gdyby pomoc została udzielona wcześniej, to mężczyzna zdołałby przeżyć.

CBA nie wydaje się zainteresowane śmiercią ogrodnika

O sprawę został zapytany Robert Sosik z zespołu prasowego CBA, który stwierdził, że jedyna informacja jakiej może udzielić to, że „lekarz medycyny sądowej nie stwierdził udziału osób trzecich, wskazując, że zgon nastąpił z przyczyn naturalnych". Początkowo sprawą miała się zająć inspekcja pracy, lecz ona także zrezygnowała ze śledztwa po jednym dniu. Odpowiedzi na pytania dziennikarzy nie udzieliła także firma, dla której pracował ogrodnik.

Informator Superwizjera wskazuje na szereg zaniedbań. Tereny należące do delegatury są stale monitorowane pieszo i kamerami przez człowieka z CBA, jednak nikt nie zauważył, że na podłodze w garażu leży nieprzytomny mężczyzna. – Amatorszczyzna. Ktoś powinien za to polecieć – komentuje informator i zastanawia się, co by było, gdyby wszedł tam „facet z bombą”.

Czytaj też:
Dramatyczne odkrycie na warszawskiej Pradze. Ciało leżało w zbiorniku na „deszczówkę”
Czytaj też:
Śmierć turystów na skuterach wodnych. Zastrzeliła ich straż przybrzeżna

Źródło: TVN24 / Superwizjer