„GW” opisuje nieprawidłowości w ambasadzie w Nigerii. „Załatwić spotkanie za 250 tys.”

„GW” opisuje nieprawidłowości w ambasadzie w Nigerii. „Załatwić spotkanie za 250 tys.”

Widok na Abudżę, stolicę Nigerii
Widok na Abudżę, stolicę Nigerii Źródło: Shutterstock / Tayvay
„Gazeta Wyborcza” opisała nieprawidłowości, do których miało dochodzić w ambasadzie Polski w Abudży, stolicy Nigerii. Chodzi o system rezerwacji wizyt u konsula.

Przypomnijmy: na początku września media w całym kraju zaczęły rozpisywać się o aferze wizowej.

Ustalenia prokuratury ws. afery wizowej

Prokuratura poinformowała, że postępowanie w tej sprawie zostało wszczęte w marcu na podstawie materiałów dostarczonych przez Centralne Biuro Antykorupcyjne. Przedmiotem śledztwa są nieprawidłowości przy składaniu wniosków o wydanie wiz.

Łapówki miały być wręczane nie za przyznanie wizy przez konsula, ale za przyspieszenie procedury przez zewnętrznego pośrednika. Zarzuty usłyszało siedem osób, a czego trzy zostały tymczasowo aresztowane. Nie ma wśród urzędników państwowych, w tym zdymisjonowanego 31 sierpnia wiceszefa MSZ Piotra Wawrzyka, który odpowiadał m.in. za sprawy wizowe.

Śledczy podkreślili, że skala wspomnianego procederu była diametralnie mniejsza, niż można przeczytać w niektórych publikacjach. Zgromadzony dotychczas materiał dowodowy wskazuje na nieprawidłowości w przypadku dokładnie 268 wniosków o wydanie wizy, a nie setek tysięcy

„Lokalni pośrednicy rezerwują wszystkie daty”

W niedzielę, 24 września, „Gazeta Wyborcza” opisała nieprawidłowości, do których miało dochodzić w polskiej ambasadzie Abudży, stolicy Nigerii. W kwietniu do placówki został wysłany mail w imieniu byłego wiceszefa MSZ.

„Chciał, by polski konsul w Abudży przyjął dokumenty konkretnej osoby, »nawet jeśli nie jest [lista została rozesłana do kilku placówek na świecie] jeszcze zapisana na spotkanie«. Obok imienia i nazwiska załączono numer bezpośredniego telefonu w Nigerii” – donosi „Gazeta Wyborcza”.

Mail został wysłany po spotkaniach, które odbyły się styczniu i marcu między przedstawicielami MSZ, MSWiA oraz resortu rolnictwa. Tematem spotkań była kwestia ułatwienia zagranicznym pracownikom wjazdu do naszego kraju. Przybycie utrudniali lokalni pośrednicy, którzy blokowali petentom wizyty w polskich placówkach dyplomatycznych.

„Polscy przedsiębiorcy skarżyli się do MSZ, że mają zakontraktowanych pracowników i wszystkie potrzebne dokumenty, ale nie są w stanie ich ściągnąć, bo w wielu placówkach zablokowane są terminy wizyt u konsulów. Alarmowali, że dzieje się tak m.in. dlatego, iż lokalni pośrednicy za pieniądze rezerwują wszystkie możliwe daty. I bez opłacenia się im, nie ma szans na wejście do ambasady” – czytamy w dalszej części publikacji.

Nigeryjczyk opisał, jak ma wyglądać proceder

Następnie „Gazeta Wyborcza” powołuje się na ustalenia serwisu „Sahara Reporters”, który dotarł do kilku Nigeryjczyków starających się o wizytę w polskiej ambasadzie w Abudży.

Portal, za pomocą którego należało zarezerwować wizytę u konsula, otwierał się co dwa tygodnie. Tuż po otwarciu terminy były błyskawicznie zajmowane, a petenci nie mogli się zapisać.

– Nie znam nikogo, kto zarezerwowałby termin. Podejrzewam, że pracownicy ambasady wymuszają rezerwacje za pieniądze – powiedział w rozmowie z „Sahara Reporters” anonimowy Nigeryjczyk.

Stwierdził, że cena za spotkanie miała rzekomo wynosić 250 tys. naira, czyli ok. 1,4 tys. zł.

– Ostatnim razem, gdy byłem w Abudży, spotkałem kilku facetów, którzy skarżyli się na ten sam problem (...) Z ciekawości jeden z facetów, których spotkałem w Abudży, postanowił udać się do polskiej ambasady. Spotkał tam kobietę, która twierdziła, że zna osobę, która może załatwić spotkanie za 250 tys. Wspomniana pani jest agentką. Właśnie tam facet negocjował zapłatę – dodał Nigeryjczyk.

Czytaj też:
Scholz chce rozmawiać z polskim rządem. „Skandal wizowy wymaga wyjaśnienia”
Czytaj też:
Kulisy afery wizowej sprzed lat. „Nadużyć nie rozliczono, a śledztwo zamknięto”

Źródło: Gazeta Wyborcza