Skandal w radiu RMF FM. „Będziecie zap*****lać jak Żydzi w getcie”

Skandal w radiu RMF FM. „Będziecie zap*****lać jak Żydzi w getcie”

Mobbing w radiu RMF FM
Mobbing w radiu RMF FM Źródło:Shutterstock / Longfin Media
Mobbing, skandaliczne żarty i wylewanie swoich frustracji na przełożonych - tak miała wyglądać praca w radiu RMF FM. O sprawie pisze portal Onet.

W kwietniu 2023 roku media obiegła informacja o sporych zmianach w radiu RMF FM. Ze stanowiskiem dyrektora informacji rozgłośni pożegnał się Marek Balawajder, który sprawował tą funkcję od 2012 roku. Dziennikarz stracił pracę po tym, jak inni pracownicy redakcji zaczęli się skarżyć na liczne nadużycia z jego strony. Onet przytoczył szokujące relacje redaktorów radia.

Mobbing w RMF FM. Szokujące kulisy

Wynika z nich, że szokujących praktyk dopuszczał się nie tylko Marek Balawajder, ale również prezes stacji Tadeusz Sołtys. Zachowania przełożonych odbiły się na zdrowiu pracowników – wiele osób przypłaciło pracę w radiu załamaniami nerwowymi lub depresją.

– W 2012 r. robiliśmy nagranie w gabinecie, w którym był spory pogłos. Faktycznie nie było to najlepszej jakości. Przed emisją programu zadzwonił do mnie Balawajder i zapytał: „K***a, ty tam pojechałaś robić nagranie czy laskę?!” – wspomina dziennikarka związana z RMF FM przez kilka lat. Innym razem reporterka miała usłyszeć od przełożonego: „będziecie zap*****lać jak Żydzi w getcie, a tobie jeszcze każę nosić opaskę na ramieniu”.

Według dziennikarzy rozgłośni, były dyrektor informacji lubił stosować obozowe porównania. – Raz mieliśmy dyskusję z Markiem o organizacji pracy. Mówiliśmy, że są problemy i chaos. Marek ironicznie stwierdził, że jak to, przecież wszystko działa. "U nas jest jak w Auschwitz. Ci do gazu, ci nie do gazu" – przyznaje jeden z pracowników.

Inny redaktor wspomina, że w przypływie szczerości Marek Balawajder miał mu powiedzieć, że „on też dostaje zj*bki i musi się na kimś wyżyć”. – Poradził, że ja też mogę się na kimś wyładować. Podał konkretne nazwiska – dodał.

Tak traktowano pracowników RMF FM. „Festiwal upokarzania”

Z reportażu Onetu wynika, że dla pracowników szczególnie trudne były poranne kolegia, które miały się przerodzić w festiwal upokarzania. – To, co przede wszystkim kojarzy mi się z pracą w RMF, to chora presja. Czasami słyszałeś: „twój pomysł jest ch***wy”. Zadzwonimy za 15 minut, wymyśl coś lepszego. Co można było wymyślić w kwadrans? Liczyło się na to, że w Krakowie będzie młyn i zapomną o mnie. Jak przetrwało się poranny raport, to przez resztę dnia było już z górki – relacjonuje jeden z pracowników stacji.

– Co więcej, ludzie, którzy wychylali się z jakąś inicjatywą, często byli wyśmiewani publicznie. Zdarzało się, że w czasie spotkań online Balawajder przy wszystkich obrażał nieobecnych. Czasem słyszałem teksty typu: „dzwoń do tego debila”, „co ten poj*b znowu wysłał”, „trzeba go wyp***dolić”. – dodaje inny.

Marek Balawajder odpowiada na zarzuty

W odpowiedzi na zarzuty Marek Balawajder wystosował oświadczenie, w którym stwierdził, że co prawda pracownik ma prawo do krytyki przełożonego, jednak z taką oceną nie należy się bezrefleksyjnie zgadzać. „Wspomniane cytaty były również oceniane w toku postępowania wewnętrznego, jednakże z uwzględnieniem kontekstu, w jakim padły, a kontekst ten wskazywał, że były one używane w sytuacjach stresujących i nie w odniesieniu do pracowników, ale materiałów, informatorów” – tłumaczył swoje zachowanie.

Czytaj też:
TVP dostanie ponad miliard złotych. To nie koniec pieniędzy w tym roku
Czytaj też:
Wewnętrzne konflikty w PiS. „Morawiecki musiał się tłumaczyć”

Źródło: Onet.pl