W ręce śląskiej policji trafiło czterech mężczyzn, którym przedstawiono zarzuty rozboju z użyciem niebezpiecznych narzędzi, za co grozi kara nawet 20 lat pozbawienia wolności. Z ustaleń śledczych wynika, że mieli oni grozić nożem oraz przedmiotem przypominającym broń palną właścicielowi firmy medycznej ze Śląska. Następnie mieli wymusić na biznesmenie, aby przelał blisko milion złotych na wskazane przez nich konto.
Według informacji „Gazety Wyborczej” wśród zatrzymanych jest Jacek B., znany dziennikarz, który w przeszłości był związany m.in. ze stacją TVN oraz radiem RMF FM. Jest on także dwukrotnym laureatem prestiżowej nagrody Grand Press a prywatnie nieślubnym synem Krzysztofa Materny.
Były dziennikarz nie przyznał się do winy. Jego obrończyni Aleksandra Kokoszka przekazała, że mężczyzna nie zgadza się z wersją wydarzeń przedstawioną przez pokrzywdzonego. Prawniczka dodała, że złożyła zażalenie na decyzję o tymczasowym aresztowaniu.
Były dziennikarz TVN i RMF FM zatrzymany. Żona Jacka B. zabrała głos
Żona zatrzymanego wystosowała krótkie oświadczenie w mediach społecznościowych. „Mój mąż został aresztowany w związku z niezwykle poważnymi zarzutami. Ze względu na dobro naszego dziecka, nie będę w tej sprawie publicznie zabierać głosu” – napisała w komunikacie zamieszczonym w mediach społecznościowych.
Partnerka dziennikarza dodała, że w „tej szokującej dla niej sytuacji musi skupić się na tym, aby chronić swoją córkę Magdę oraz resztę rodziny”. „Proszę, uszanujcie moją decyzję. Nawet bez medialnej burzy to dla nas piekło” – przyznała.
Jest znany w świecie sportów walki. Zatrzymała go policja
W grupie zatrzymanych znalazł się także znany w świecie sportów walki Daniel R., który od 2021 roku jest członkiem KSW. Mężczyzna również nie przyznał się do zarzucanych mu czynów. – Mój klient jest sportowcem, prowadzi ustabilizowany tryb życia i nie przyznał się do stawianego mu zarzutu – skomentował jego obrońca Łukasz Nowak.
Czytaj też:
Tragedia w Wielkiej Brytanii. Znaleziono cztery ciała, to PolacyCzytaj też:
Zgotował piekło 30-latce. Ojciec oprawcy z Gaików zwrócił uwagę na jedną rzecz