Wypadek auta, którym jechał szef policji. Prokuratura czeka na kluczową opinię biegłego

Wypadek auta, którym jechał szef policji. Prokuratura czeka na kluczową opinię biegłego

Policja
Policja Źródło: Shutterstock / FotoDax
W pierwszej połowie września – w miejscowości Szałsza (na Śląsku) – miał miejsce wypadek o poważnym przebiegu. Do zdarzenia doszło na autostradzie A1 – w kierunku Gliwic. W pojeździe znajdował się m.in. nadinsp. Marek Boroń – komendant główny policji, który doznał wtedy nieznacznych obrażeń. Jak podaje Interia, prokuratura ma już całą dokumentację medyczną wszystkich osób, które podróżowały wtedy do Głuchołaz. Od opinii biegłego zależy teraz, czy postępowanie zostanie umorzone.

Wypadek w mediach nie odbił się zbyt szerokim echem, bo w tym czasie Polska żyła powodzią. Dzień po wypadku – 15 września – doszło do przerwania tamy w Stroniu Śląskim, co doprowadziło do zalania całej okolicy.

14 września nadinspektor Boroń zmierzał natomiast do Głuchołaz (województwo opolskie). Pojazd prowadził jeden z jego podwładnych, pracownik cywilny (łącznie w aucie znajdowały się trzy osoby – oprócz komendanta pasażerem był jeszcze funkcjonariusz KGP – wszyscy odnieśli obrażenia). W tej sprawie trwa postępowanie, które prowadzi Prokuratura Okręgowa w Gliwicach. W rozmowie z Interią prok. Karina Spruś – rzeczniczka organu – przekazała, że „udało się pozyskać dokumentację medyczną wszystkich uczestników tego wypadku”.

Czy doszło do przestępstwa? Wszystko zależy od rozmiaru odniesionych obrażeń

– Prokurator, który prowadzi to postępowanie, zlecił biegłemu lekarzowi z zakresu traumatologii [dziedzina medycyny zajmująca się urazami narządów ruchu – przyp. red.] ocenę charakteru tych obrażeń – informuje rzeczniczka gliwickiej PO. Dodała, że „ustalenie, czy naruszały one czynności narządów ciała poniżej, czy powyżej siedmiu dni”. Wyjaśniła, że „znamieniem przestępstwa” opisanego w Kodeksie karnym „jest spowodowane obrażeń ciała u pokrzywdzonego na okres powyżej siedmiu dni”, więc „ta opinia biegłego będzie kluczowa”. Jeśli okaże się, że obrażenia, których doznali uczestnicy wypadku, są lekkie, wówczas nie będzie mowy o przestępstwie, ale o wykroczeniu.

Prokuratura zleciła ponadto kolejnemu biegłemu (w zakresie motoryzacji) ocenę stanu technicznego zniszczonego samochodu. Ma on spróbować ustalić, z jaką prędkością poruszało się auto feralnego dnia. – Biegły już sygnalizował, że będzie potrzeba zwrócenia się do producenta lub serwisu o podpięcie komputera i sczytanie danych, bo nie wszystko da się ustalić na podstawie oględzin – mówi prok. Spruś.

Jeśli okaże się, że sprawa zostanie zakwalifikowana jako przestępstwo, prokuratura „będzie rozważała kwestie ewentualnej odpowiedzialności karnej kierującego samochodem”. Rzeczniczka zaznacza jednak, że „może się okazać, iż całe zdarzenie nie wyczerpuje znamion przestępstwa”. Wówczas śledztwo zostanie po prostu umorzone. Póki co jednak należy uzbroić się w cierpliwość – prok. Struś szacuje, że więcej informacji poznamy za około dwa miesiące.

Szałsza. Samochód, w którym znajdował się szef policji, dachował

Przypomnijmy – wypadek miał poważny przebieg – auto dachowało. Inspektor Katarzyna Nowak – rzeczniczka Komendy Głównej Policji, informowała, że wszystkie osoby w pojeździe trafiły do szpitala. – Nie mają widocznych obrażeń, zostali zabrani do placówki medycznej w stanie przytomnym – przekazała. Nadinsp. Boroń miał uskarżać się na ból klatki piersiowej.

Jak informował TVN24, uczestnicy zdarzenia zostali przebadani na obecność alkoholu w wydychanym powietrzu. Wszyscy byli trzeźwi.

Czytaj też:
Sebastian M. zaszkodzi swoim bliskim? Rodzina ofiar wypadku oskarża jego krewnych
Czytaj też:
Nagły zwrot ws. byłego wiceministra sprawiedliwości. Jednak nie stawi się w prokuraturze?

Źródło: Interia.pl / TVN24 / PO w Gliwicach / KGP