Tajemnicze zaginięcie w Romanówce. Wyszła na balkon i „zapadła się pod ziemię”

Tajemnicze zaginięcie w Romanówce. Wyszła na balkon i „zapadła się pod ziemię”

Zbrodnia, zdjęcie ilustracyjne
Zbrodnia, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Unsplash / Maxim Hopman
Sytuacja, która rozegrała się we wsi w województwie świętokrzyskim, mrozi krew w żyłach. 60-latka wyszła na papierosa na balkon i nigdy nie wróciła.

Okoliczności zaginięcia mieszkanki Romanówki do dzisiaj pozostają niewyjaśnione. Istnieją hipotezy, że została porwana lub zamordowana. Czy rodzina pozna kiedyś prawdę?

Jeden papieros zmienił wszystko

Historia zaginięcia Mirosławy Pawlicy do dzisiaj owiana jest tajemnicą. Wiadomo, że kobieta 17 sierpnia 2015 roku około godziny 23 wyszła na balkon na pierwszym piętrze w celu zapalenia papierosa. Tam widziana była po raz ostatni.

Wiadomo, że seniorka nigdy nie wróciła do mieszkania. Jej zaginięcie zostało zauważone dopiero nad ranem przez męża i syna, gdy ci wychodzili z domu w celu nakarmienia zwierząt. Okazało się również, że drzwi wejściowe nie były zamknięte na klucz, mimo że domownicy zawsze dbali o przekręcenie zamka. Sprawę zgłoszono na .

Tajemnicze zaginiecie 60-latki

Mogłoby wydawać się, że pani Mirosława postanowiła wyjść z mieszkania, aczkolwiek rodzina deklarowała, że zaginiona zmagała się z problemami zdrowotnymi – narzekała na chory kręgosłup, miała także trudności z poruszaniem się bez kul. Tymczasem w jej pokoju znaleziono rzeczy osobiste w tym właśnie kule, a także okulary oraz torebkę z dokumentami i pieniędzmi.

Co dziwne, pokój wydawał się uprzątnięty, jakby ktoś zadbał o pozostawienie go w nienagannym stanie. Sytuacja zmieniła się, gdy mężczyźni odsunęli kołdrę przykrywającą łóżko. Okazało się, że materac jest mocno zakrwawiony.

Czy pani Mirosława została porwana?

Rozpoczęto akcję poszukiwawczą, w której brali udział mieszkańcy oraz policja. Mimo przeszukania blisko 800 hektarów, zastosowania kamer termowizyjnych, użycia psów tropiących i helikopterów nie znaleziono ciała kobiety.

Jedynymi dowodami jakie zabezpieczono, okazały się zakrwawiona koszula kobiety, wokół której porozrzucane były wyłamane z wieka nieużywanej studni deski oraz dwa noże leżące w pobliskiej altance.

Mimo 10-letniego śledztwa wciąż nie udało się ustalić, co stało się z kobietą.

Czytaj też:
Strzały w Nowym Sączu. Jedna osoba nie żyje
Czytaj też:
Zaginięcie Beaty Klimek. Partnerka Jana K. oskarża rodzinę

Opracował:
Źródło: Policja / Polsat News