Stanowski swój atak na Dorotę Wysocką-Schnepf wyprowadził już przy okazji pierwszego pytania w debacie. Nazwał stację TVP „świątynią propagandy”, a dziennikarkę prowadzącą debatę „arcykapłanką propagandy”.
Stanowski do dziennikarki: Sądziłem, że spali się pani ze wstydu
– Wprawdzie sądziłem, że się pani spali ze wstydu po tym, jak większość komitetów wyborczych tutaj zaprotestowała przeciwko pani obecności podczas debaty, ale widocznie liczyłem na zbyt wiele i niektóre osoby się ze wstydu nie palą – mówił dalej.
Założyciel Kanału Zero zauważył też, że mąż Wysockiej-Schnepf „czeka na ambasadorską nominację od nowego prezydenta”. – To nie jest obiektywizm, pani nie powinno tu być. Musiałem to powiedzieć w imieniu wszystkich sztabów, które zgłosiły swój sprzeciw – powiedział.
Wywołana do tablicy dziennikarka po kolejnej wypowiedzi Stanowskiego posłużyła się słowami Władysława Bartoszewskiego. – Niegdyś mówił, że kiedy pijany zwymiotuje na mnie w autobusie, to nie jest to obelga – jest to nieprzyjemne. Nie każdy może mnie obrazić – oznajmiła Dorota Wysocka-Schnepf.
Stanowski odpowiada na krytykę. „Zasłużyła”
Stanowski za swoją bezpośredniość spotkał się w sieci ze sporą krytyką. Postanowił na nią odpowiedzieć we wpisie na X. „Oczywiście wiedziałem, że pojawią się głosy, że jestem chamem, że to było nikczemne, że tak nie wolno, że poniżej pasa. Luz, nie mam żadnego problemu, jeśli ktoś tak uważa. Ale telewizja sama to sobie zrobiła. Gdyby nie zarządzali nią amatorzy, mogliby przewidzieć, co się wydarzy. A gdyby przewidzieli, mogliby zapobiegać” – stwierdzał.
„Wystawili twarz propagandy i uznali, że to doskonały pomysł. Ja bym powiedział – wybitny! No to mają efekty tego doskonałego, wręcz wybitnego pomysłu. Zlekceważyli protesty sztabów, zlekceważyli potem same sztaby, kiedy mimo obietnicy nie dotrzymano terminów i po prostu nie wysłano żadnej informacji” – pisał dalej.
Stwierdził, że dyrektor Telewizyjnej Agencji Informacyjnej „napluł na sztabowców” i nie wywiązał się z danego słowa, więc Stanowskiego przestały obowiązywać jakiekolwiek ustalenia. „Bo to działa w dwie strony” – zwrócił uwagę. W ten sposób tłumaczył gadżety na swoim pulpicie i telefon w ręce.
W kwestii braku telefonów miał zresztą więcej do powiedzenia. „Co to, wycieczka szkolna? Sztaby nic nie ustaliły, tylko im to opryskliwie zakomunikowano. Jak się zatrudnię kiedyś w TVP (no, raczej nie) to jakiś dyrektorek będzie mógł mi zabronić wnoszenia telefonu, a póki co będę wchodził tam z telefonem, gdzie tylko mam ochotę” – komentował.
„Telewizja, dlatego że rządzą nią amatorzy, doprowadziła do tego, że została zrównana z ziemią na własnej antenie, przed własną publicznością. Od razu – bo podobno tak trzeba – zaznaczę, że poprzednia TVP nie była lepsza, ale miała to szczęście, że wtedy nie kandydowałem” – pisał dalej Stanowski.
„Rzecz jasna, zakładałem, że pani Schnepf się podpali i w efekcie skompromituje, do czego oczywiście doszło. Było to oczywiste jak 2+2, taki jej poziom, patrzyłem na tę kompromitację z satysfakcją. Zasłużyła całą swoją hejterską działalnością” – podsumował dziennikarz.
Czytaj też:
Stanowski ujawnił, co Senyszyn powiedziała o Mentzenie. „Jest kapitalna”Czytaj też:
Stanowski zaskoczył podczas debaty. Odnotował gigantyczny sukces