Ile naprawdę zarabia prezydent? Poza pensją czekają na niego liczne przywileje

Ile naprawdę zarabia prezydent? Poza pensją czekają na niego liczne przywileje

Belweder (fot.prezydent.pl) 
Wkrótce Polacy wybiorą nową głowę państwa. Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej, jako najwyższy przedstawiciel kraju, pełni niezwykle odpowiedzialną funkcję. Wraz z nią przychodzą konkretne profity. Czy są jednak na tyle duże, by rekompensowały stres związany z piastowaną funkcją?

Trzeba rozpocząć od tego, że profity głowy państwa należy rozdzielić na te, które otrzymuje podczas kadencji, i te, które dostaje po jej zakończeniu. Co dokładnie otrzymuje osoba obejmująca najważniejszy urząd w państwie?

Zarobki głowy państwa – regulowane ustawowo

Wynagrodzenie prezydenta RP ustalono w ustawie z dnia 31 lipca 1981 roku o wynagrodzeniu osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe. Dokument ten jasno precyzuje strukturę zarobków, które składają się z wynagrodzenia zasadniczego (wynoszącego 9,8-krotność kwoty bazowej) oraz dodatku funkcyjnego (4,2-krotność tej samej podstawy). Kwota bazowa, ustalona dla osób na stanowiskach kierowniczych, wynosi obecnie 1878,89 zł.

Na podstawie tych danych wynagrodzenie zasadnicze prezydenta wynosi 18 413,12 zł brutto (czyli 1878,89 × 9,8), a dodatek funkcyjny – 7891,34 zł brutto (1878,89 × 4,2). W sumie daje to 26 304,46 zł brutto miesięcznie.

Do tego dochodzi jeszcze dodatek za wysługę lat, który rośnie o 1% rocznie do maksymalnej wartości 20% wynagrodzenia zasadniczego. W przypadku osiągnięcia maksymalnego dodatku wynosi on 3682,62 zł, co daje łączne wynagrodzenie na poziomie 29 987,08 zł brutto.

Przywileje władzy. Co dokładnie?

Finansowa strona urzędu prezydenta to tylko jeden z wielu elementów pakietu przywilejów. Na co jeszcze może liczyć osoba pełniąca funkcję głowy państwa?

Po pierwsze – całodobowa ochrona. Prezydent korzysta z usług funkcjonariuszy Służby Ochrony Państwa (SOP), którzy zapewniają bezpieczeństwo nie tylko w przestrzeni publicznej, ale także w miejscach prywatnych i podczas podróży. Do dyspozycji prezydenta pozostaje flota pojazdów służbowych, a także samoloty i śmigłowce rządowe – środki transportu, z których może korzystać zarówno podczas wizyt oficjalnych, jak i w trakcie wyjazdów krajowych.

Nie mniej istotny jest dostęp do rezydencji. Prezydent może mieszkać w Pałacu Prezydenckim w centrum Warszawy lub korzystać z Belwederu – historycznego obiektu o wyjątkowej symbolice. Poza stolicą czekają na niego również luksusowe ośrodki w Juracie (na Mierzei Helskiej), Wiśle (w willi „Zameczek”) oraz Ciechocinku. Rezydencje te pełnią zarówno funkcje reprezentacyjne, jak i wypoczynkowe – co umożliwia prezydentowi realizację obowiązków w komfortowych warunkach.

Co po zakończeniu pracy?

Po zakończeniu kadencji były prezydent nie zostaje pozbawiony wsparcia państwa. Wręcz przeciwnie – może liczyć na dożywotnie świadczenie emerytalne w wysokości 75% wynagrodzenia zasadniczego, czyli 13 809,84 zł brutto miesięcznie (75% z 18 413,12 zł). To jednak nie wszystko. Jednorazowo otrzymuje także odprawę w wysokości trzykrotności pełnego wynagrodzenia miesięcznego – łącznie 78 913,38 zł brutto.

Dodatkowym przywilejem jest możliwość finansowania biura oraz zatrudniania personelu pomocniczego. Oznacza to, że były prezydent może prowadzić działalność publiczną, społeczną lub doradczą bez obawy o brak zaplecza organizacyjnego.

Opinie ekspertów i porównanie z innymi krajami

Choć wynagrodzenie prezydenta może wydawać się wysokie, w kontekście odpowiedzialności oraz porównania z innymi krajami nie odstaje znacząco od normy. Jak podaje „Business Insider Polska”, prezydent Niemiec zarabia około 214 tysięcy euro rocznie (czyli ponad 890 tysięcy złotych), a prezydent Francji – około 182 tysiące euro.

W Polsce roczne wynagrodzenie prezydenta to ok. 359 845 zł brutto (bez dodatku za wysługę lat), co stawia nasz kraj poniżej średniej europejskiej w tym zakresie.

Czytaj też:
Kaczyński ma setki tysięcy w gotówce i nadal spłaca kredyt. Oświadczenie majątkowe prezesa PiS
Czytaj też:
Przychodzą na spotkania Brauna, chcą zdobyć cenny „artefakt”. Jest warty nawet 500 zł