Odcinek dostępny jest w ramach promocji:
Debata kandydatów na prezydenta w telewizji publicznej, z udziałem Polsatu i TVN, miała wzmocnić Rafała Trzaskowskiego, kandydata Koalicji Obywatelskiej, ponieważ odbywała się w środowisku dla niego sprzyjającym. Telewizją rządzi były pracownik warszawskiego ratusza Tomasz Sygut (zarządzał spółką miejską za rządów Rafała Trzaskowskiego w Warszawie). Mąż dziennikarki wytypowanej do prowadzenia rozmowy, Doroty Wysockiej-Schnepf oczekuje na nominacją ambasadorską od nowego prezydenta (Andrzej Duda ją wstrzymuje). A sama dziennikarka słynie z ostrego traktowania polityków PiS w swoich programach.
Dlatego osiem sztabów wyborczych zaprotestowało przeciwko jej udziałowi w tej debacie, co władze TVP zignorowały.
Wszystko to w żaden sposób nie pomogło Rafałowi Trzaskowskiemu. Wypadł w debacie fatalnie, co zauważyli nawet dziennikarze z nim sympatyzujący. Wyglądał na zmęczonego, zdenerwowanego i mającego wszystkiego dosyć.
Jeden ze sztabowców PiS-u, gdy zobaczył Rafała Trzaskowskiego, śmiał się, że to jest zemsta makijażystek za to, że traktował je nieprzyjemnie.
Po pierwszej debacie, w Końskich, która też nie była triumfem Trzaskowskiego, jedna z dziennikarek, Renata Grochal, powiedziała że kandydat KO po prostu powinien się wyspać i na następną debatę pójść wypoczęty. Po drugiej debacie w TVP, inny z dziennikarzy żartował, że kandydat chyba nie zrozumiał tej rady, bo wyglądał, jakby przysypiał w studiu.

Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.