Burza wokół koni w Tatrach. Aktywiści zapowiadają bojkot, TPN się tłumaczy

Burza wokół koni w Tatrach. Aktywiści zapowiadają bojkot, TPN się tłumaczy

Konie na trasie do Morskiego Oka
Konie na trasie do Morskiego Oka Źródło: Shutterstock / Alexandra Lande
W miniony weekend zbadano konie wożące turystów nad Morskie Oko w Tatrach. Lekarze weterynarii stwierdzili, że „nie ma zastrzeżeń co do dbałości o konie”. Mimo tego, badania zostały zbojkotowane przez Fundację Viva!, walczącej o całkowitą likwidację konnego transportu.

Ocena stanu zdrowia zwierząt odbywała się dwuetapowo. Najpierw na Palenicy Białczańskiej sprawdzano podstawowe parametry zdrowotne, a następnie, po przejeździe z pasażerami na Polanę Włosienica, oceniano zdolność regeneracji po wysiłku oraz współczynnik restytucji – istotny wskaźnik ogólnej formy konia.

W tym roku dodatkowo uruchomiono specjalne stanowisko ortopedyczne, co miało umożliwić dokładniejszą ocenę ewentualnych urazów. – Wszystkie z przebadanych 250 koni zostały dopuszczone do pracy na trasie do Morskiego Oka. W niektórych przypadkach ich słabsza kondycja jest związana z nadmiernym odżywieniem – mówił Piotr Szpotański, przewodniczący zespołu lekarzy przeprowadzających badania zwierząt.

W skład zespołu kontrolnego weszli: dr Marek Tischner z Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie (rekomendowany przez Stowarzyszenie Przewoźników), dr Maciej Dobrowolski z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu, dr inż. Maciej Jackowski – hipolog, oraz wspomniany lekarz Piotr Szpotański.

Viva! bojkotuje badania i domaga się likwidacji transportu konnego

Fundacja Viva! po raz pierwszy od lat nie wzięła udziału w badaniach. Jak wyjaśniła wiceprezeska organizacji, Anna Zielińska, ich lekarka weterynarii od lat zgłasza zastrzeżenia, które są ignorowane. Zdaniem fundacji badania nie uwzględniają rzeczywistych przeciążeń i warunków pracy zwierząt.

– Wycofujemy się, bo nasz udział w tych badaniach nie ma sensu. Wnioski naszej lekarki weterynarii są od lat ignorowane, a dodatkowo badania wciąż nie są prowadzone tak, by rzetelnie przebadać zwierzęta pracujące na trasie ponad siły – stwierdziła Zielińska.

Szymon Ziobrowski, dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego, przyznał, że brak obecności Fundacji był zaskoczeniem i wyraził nadzieję na ich udział w przyszłości. Dodał również, że TPN jest otwarty na współpracę z innymi organizacjami prozwierzęcymi.

Czy konie cierpią na szlaku do Morskiego Oka?

Dr Tischner, który od 15 lat monitoruje stan zdrowia koni pracujących w Tatrach, podkreślił, że nigdy nie doszło do śmierci zwierzęcia na trasie wskutek przeciążenia. Zdarzały się jedynie pojedyncze przypadki potknięć czy upadków, po których konie wracały do zdrowia. Odnotowano trzy zgony, jednak – jak zaznaczył – były one efektem nagłych przypadków medycznych, takich jak kolka czy pęknięcie aorty, a także spłoszenia przez niski przelot śmigłowca ratunkowego.

Od maja bieżącego roku trasą do Morskiego Oka kursują także elektryczne pojazdy, które zakupiono dzięki środkom Ministerstwa Klimatu i Środowiska. Wartość inwestycji to ponad 3 miliony złotych.

Zgodnie z porozumieniem zawartym w lutym przez ministerstwo, TPN, samorząd oraz Stowarzyszenie Przewoźników, planowane są zmiany. Od przyszłego roku transport konny zostanie ograniczony do krótszego odcinka – między Palenicą Białczańską a Wodogrzmotami Mickiewicza. Wozy mają także przejść modernizację.

Czytaj też:
Morskie Oko bez wozów konnych? TPN informuje o ważnych zmianach
Czytaj też:
Pokaz bezmyślności w Tatrach. To zachowanie mogło się skończyć tragedią

Opracowała:
Źródło: TVN24