Warszawiacy, którzy we wtorkowy poranek 1 lipca chcieli skorzystać z komunikacji miejskiej, musieli się liczyć z ogromnymi utrudnieniami.
Warszawa. Pożar w metrze. Znamy szczegóły
Początkowo Warszawski Transport Publiczny informował o zmianach w kursowaniu metra zarówno na pierwszej, jak i drugiej linii, z powodu przyczyn technicznych. Jak się okazało, metro nie jeździ z powodu pożaru, który wybuchł na podstacji sterowania ruchem w okolicach stacji Racławicka.
Państwowa Straż Pożarna poinformowała w komunikacie, że zgłoszenie o zdarzeniu otrzymała tuż przed godziną 1 w nocy w nocy z poniedziałku na wtorek 1 lipca. Do akcji rozdysponowano 16 pojazdów PSP oraz 45 strażaków.
Jak czytamy w komunikacie, „we współpracy z elektrykami i personelem metra odłączono dopływ prądu i uziemiono transformatory. Wiadomo, że pożar objął kable w kanałach technicznych”. W związku z tym co się stało, konieczna była ewakuacja czterech osób. W wyniku pożaru nikt nie został poszkodowany.
Trzaskowski zwołuje sztab kryzysowy
Po godzinie 7 PSP wystosowała oświadczenie, w którym zapewniono, że sytuacja jest opanowana a aktualnie trwa oddymianie stacji metra i dogaszanie. Te doniesienia potwierdził również rzecznik MSWiA Jacek Dobrzyński.
W związku z zaistniałą sytuacją Rafał Trzaskowski powołał sztab kryzysowy przy Stołecznym Centrum Bezpieczeństwa.
Warszawa. Pożar w metrze. Utrudnienia dla pasażerów
Pasażerowie nadal muszą się liczyć z ogromnymi utrudnieniami. Pierwsza linia metra nie kursuje na całej długości aż do odwołania.
Rzeczniczka prasowa warszawskiego metra Anna Bartoń nie była w stanie określić, kiedy ruch zostanie wznowiony. Druga linia metra została uruchomiona, jednak pociągi jeżdżą z mniejszą częstotliwością, co 6 minut. Warszawiacy mogą korzystać z komunikacji zastępczej na odcinkach Metro Młociny – Os. Kabaty oraz Metro Młociny – Metro Wilanowska.
Czytaj też:
Polacy wskazali, komu ufają najbardziej. Wyniki zaskakująCzytaj też:
Kto premierem po Tusku? Sikorski liderem w sondażu, Trzaskowski z „klątwą” przegranego
