Przemysław Czarnek był typowany jako pewny szef kancelarii prezydenta. Ostatecznie były minister edukacji nie będzie współpracował z Karolem Nawrockim.
Czarnek nie będzie pracował z Nawrockim. Oto prawdziwy powód
Joanna Miziołek pisała na początku lipca na łamach „Wprost”, że polityk Prawa i Sprawiedliwości pozbawił się szansy na stanowisko w pałacu decyzją o przystąpieniu do grona wiceprezesów PiS, czemu prezydent elekt był przeciwny.
– Nieobejmowanie funkcji wiceprezesa partii było jednym z warunków Karola Nawrockiego. Ale to nie jedyny powód, dla którego zdystansował się od Czarnka. Przemek jest polityczną gwiazdą, a Karol nie lubi gwiazd – mówił rozmówca „Wprost”. – Przemysław Czarnek jest doświadczonym politykiem w przeciwieństwie do prezydenta elekta i mógłby starać się go przyćmić – dodawał.
Nawrocki wyeliminował Czarnka. Na jaw wyszły nowe fakty
Z najnowszych ustaleń „Newsweeka” wynika, że o braku nominacji dla byłego ministra edukacji zadecydowały – oprócz wyżej wymienionych – również inne powody. Karol Nawrocki miał się obawiać, że polityk PiS będzie miał zbyt duże wpływy w Pałacu Prezydenckim.
Jako przykład podał rolę Marcina Mastalerka u boku Andrzeja Dudy, który był przez niektórych określany mianem „wiceprezydenta”. – Karol Nawrocki nie chce nowego Marcina Mastalerka u siebie, bo to by podważało jego samodzielność, a on chce budować własną pozycję i nie chce konkurencji – tłumaczył informator „Newsweeka”.
– Karol Nawrocki jest w polityce nowy i nie do końca wie, jak się poruszać. W opinii publicznej mogłoby powstać wrażenie, że prezydent nie wszystkim steruje w Pałacu, ale ktoś inny tam rządzi – podkreślał.
Co więcej, na to że ostatecznie Przemysław Czarnek nie będzie pracował dla prezydenta elekta miał również wpłynąć fakt, że obaj politycy mają „trudne i silne charaktery”.
Czytaj też:
Nawrocki chce zmian w emeryturach. Ci seniorzy zyskają najwięcejCzytaj też:
Tak PiS chciało zażegnać kryzys. Wyciekły tajne instrukcje
