Potężne opady sparaliżowały południową Polskę. Dramatyczne sceny z zalanych miast

Potężne opady sparaliżowały południową Polskę. Dramatyczne sceny z zalanych miast

Stan powodziowy, Głuchołazy
Stan powodziowy, Głuchołazy Źródło: X / Remiza.pl
Potężne ulewy, które w miniony weekend przeszły nad południową Polską, doprowadziły do lokalnych podtopień, utrudnień komunikacyjnych i zwołania pogotowia przeciwpowodziowego. Nad krajem zawisł niż Boris, przynosząc ekstremalne opady, jakich nie widziano od miesięcy.

Najgorzej było w województwach małopolskim, śląskim, opolskim, podkarpackim, świętokrzyskim oraz na południu Mazowsza. Sytuacja w wielu miejscowościach jest dramatyczna – woda wdziera się do domów i pojazdów, a służby ratunkowe interweniują bez przerwy.

Woda zalewa autobusy i ulice. Nagrania szokują

Zalane ulice, podtopione piwnice i unieruchomione samochody – to obraz rzeczywistości, z jaką musieli zmierzyć się mieszkańcy m.in. Krakowa, Kielc, Pionek czy Głuchołazów. Mieszkańcy tych miejscowości udostępniali w mediach społecznościowych wstrząsające nagrania. W Krakowie deszcz był tak intensywny, że woda zaczęła wdzierać się do autobusu komunikacji miejskiej, zaskakując pasażerów w trakcie podróży.

W Pionkach pod jednym z wiaduktów powstała tymczasowa rzeka – zalane zostały samochody osobowe i dostawcze, które utknęły w głębokiej wodzie.

twittertwitter

Podobne sceny rozegrały się także w Głuchołazach, gdzie ulice zamieniły się w rwące potoki. W Kielcach opady doprowadziły do blokad dróg, a wielu kierowców musiało porzucić swoje auta, by szukać schronienia przed żywiołem.

twitter

Niż Boris sparaliżował regiony

Przyczyną pogodowego kataklizmu jest niż atmosferyczny o nazwie Boris, który przemieszcza się nad Polską z południa Europy. System ten przynosi wyjątkowo intensywne opady – miejscami spadło już od 90 do 110 litrów deszczu na metr kwadratowy, a lokalnie nawet 120 litrów. Według prognoz, niektóre obszary południa kraju mogą przyjąć aż do 150 mm opadu, czyli równowartość jednego, a nawet dwóch miesięcy deszczu.

IMGW wydał czerwone alerty – najwyższy, trzeci poziom ostrzeżenia – dla części województw: małopolskiego, śląskiego, opolskiego, świętokrzyskiego i łódzkiego. Prognozom towarzyszą ostrzeżenia przed burzami, gradem oraz silnym wiatrem dochodzącym do 80 km/h. Tereny zagrożone to m.in. okolice Krakowa, Gliwic, Bielska-Białej i Nowego Sącza.

Minister alarmuje: sytuacja jest trudna

W obliczu dynamicznie pogarszającej się sytuacji pogodowej, służby państwowe przystąpiły do działania. Minister spraw wewnętrznych i administracji Marcin Kierwiński przekazał w poniedziałek rano niepokojące wieści:

W kilku miejscach sytuacja jest naprawdę trudna. Mówię tutaj o powiecie bielskim i o rzekach Wapienica i Łowica Biała – podkreślił minister.

W odpowiedzi na zagrożenie w Bielsku-Białej ogłoszono pogotowie przeciwpowodziowe. Na miejscu działają strażacy oraz lokalne służby, które rozprowadzają wśród mieszkańców worki z piaskiem. Tylko w ostatnich kilkudziesięciu godzinach służby ratunkowe odnotowały setki interwencji – od wypompowywania wody z piwnic, przez zabezpieczanie dróg, po ewakuację mieszkańców zagrożonych domostw.

twitter

Służby w gotowości, mieszkańcy liczą straty

Wody Polskie ostrzegają przed możliwością dalszych podtopień w regionach szczególnie narażonych – m.in. w Krakowie i Gliwicach. Opady mogą jeszcze się nasilać, a poziomy lokalnych cieków wodnych rosną z godziny na godzinę. W niektórych miejscowościach rzeki już przekroczyły stany ostrzegawcze, a w wielu kolejnych są bliskie stanów alarmowych.

Mieszkańcy, szczególnie na południu województwa śląskiego, obawiają się powtórki z 2010 roku, gdy intensywne deszcze doprowadziły do rozległych powodzi. Władze apelują o rozwagę i śledzenie komunikatów IMGW oraz lokalnych centrów zarządzania kryzysowego.

Kolejne godziny będą decydujące

Synoptycy ostrzegają, że najtrudniejsza sytuacja dopiero przed nami. Choć prognozy sugerują, że w drugiej połowie tygodnia opady będą stopniowo słabnąć, to do tego czasu wiele regionów może doświadczyć kolejnych zalań i przerw w komunikacji.

W tej chwili koncentrujemy się na reagowaniu na zgłoszenia mieszkańców i zabezpieczaniu infrastruktury. Musimy działać szybko, bo każda godzina może pogarszać sytuację – mówi jeden z dyżurnych straży pożarnej w Krakowie.

Szczególnym problemem pozostają obszary miejskie, gdzie systemy kanalizacyjne nie są w stanie przyjąć tak dużych ilości wody. W niektórych miejscach występują również awarie energetyczne i przerwy w dostawie prądu.

Społeczności lokalne mobilizują się do pomocy

W trudnych warunkach mieszkańcy nie pozostają bierni. W wielu miejscach organizowane są grupy sąsiedzkie pomagające w przenoszeniu sprzętów, układaniu zapór z worków z piaskiem czy dostarczaniu ciepłych posiłków osobom starszym i niepełnosprawnym. W mediach społecznościowych pojawiły się również apele o pomoc dla rodzin, które straciły cały dobytek.

Choć sytuacja rozwija się dynamicznie, jedno jest pewne – nad południem Polski wisi nie tylko ciężkie, deszczowe niebo, ale i widmo powodzi, z którą przyjdzie się mierzyć jeszcze przez najbliższe dni.

Czytaj też:
Ewakuacja na Sardynii. Pożar odciął plażowiczom drogę ucieczki
Czytaj też:
Ekstremalne warunki pogodowe nad Polską. Dziesiątki interwencji i alarmy RCB

Źródło: X / Remiza.pl, Wprost, Onet.pl