Eliza Olczyk, „Wprost”: Komisja Europejska podpisała w środę umowę o wolnym handlu z krajami Mercosur – Argentyną, Brazylią, Paragwajem i Urugwajem. Do Europy popłynie tania żywność z tych krajów. Jak pan na to patrzy?
Jan Krzysztof Ardanowski: Z przerażeniem. Wszyscy rozumieją, że umowa z krajami Mercosur ma przede wszystkim uratować przemysł niemiecki – te samochody, które coraz trudniej jest sprzedać, te sprzęty AGD, te turbiny wiatrowe Siemensa, które zalegają w magazynach, stąd zresztą jest taki nacisk na zmianę ustawy wiatrakowej w Polsce. To jest czytelne i na to zwracają uwagę dyplomaci rolni z innych krajów Unii Europejskiej. Obszar Mercosur to w zdecydowanej większości kraje rolnicze z dobrymi warunkami do prowadzenia wszelkich upraw, bo obejmującymi różne strefy klimatyczne. Brazylia jest największym producentem mięsa drobiowego, cukru trzcinowego, a także soi. Urugwaj, Paragwaj to jest również soja, Argentyna jest największym producentem mięsa wołowego. Niemcy wiedzą o tym, że te kraje mogą płacić tylko żywnością za ich produkty, dlatego naciskały na tę umowę.
A co na to niemieccy rolnicy?
Nikt się specjalnie nimi nie przejmuje. Z punktu widzenia polityki niemieckiej rolnictwo straciło całkowicie na znaczeniu, gdyż rolnicy stanowią ok. 3 proc. elektoratu. Zatem dla Niemców to jest ratunek dla ich flagowych przemysłów, a jeżeli ich rolnicy zaczną podnosić głowy, to rząd stać na ewentualne dopłaty. Ale dla nas to jest czysta strata. Nie mamy silnych atutów przemysłowych, mocnych marek, a już teraz notujemy głęboki deficyt w bilansie handlowym z krajami Ameryki Południowej.
Dlaczego?
Bo tak jak cała Europa importujemy soję zamiast rozwijać własną produkcję roślin białkowych. A praktycznie niczego do Ameryki Południowej nie eksportujemy i nie będziemy w stanie. Naszej żywności nie wezmą, a nic innego atrakcyjnego dla nich nie mamy. Oczywiście import kawy, owoców cytrusowych, yerby czy innych produktów u nas nie występujących jest zasadny. Ale mięso drobiowe? Jesteśmy pierwszym w Europie producentem mięsa drobiowego. Do tej produkcji zużywamy ogromne ilości zboża. To wszystko padnie.
Słyszę głosy uspokajające, że przecież polscy rolnicy będą mogli eksportować produkty mleczne, sery, jogurty itd.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
