Wraz z rosyjskimi dronami nadleciała nadzieja na utrzymanie władzy przez obecną koalicję rządzącą. Być może to jest ten cud, na który liczy obóz władzy, czyli wydarzenie mające przechylić szalę sympatii społecznej na rzecz coraz mniej akceptowanego rządu.
Efekt flagi
Nie ulega wątpliwości, że w momencie zagrożenia ludzie mają skłonność do popierania partii władzy. Socjologowie nazywają to efektem flagi. Rząd jako jedyny może podjąć działania na rzecz naszego bezpieczeństwa, zatem przerzucamy na partie władzy swoje sympatie.
Po drugie, rząd chwilowo przestał się przepychać z prezydentem Karolem Nawrockim. A to on jest dzisiaj bohaterem zbiorowej wyobraźni i liderem sympatii społecznych, a nie szef rządu. Zatem fakt, że premier nie atakuje głowy państwa rozmaitymi złośliwymi wpisami w mediach społecznościowych, poprawia jego postrzeganie przez opinię publiczną.
Po trzecie, w sytuacji zagrożenia rząd może pokazać twardość, stanowczość i sprawczość czyli coś czego ludzie od dawna od niego oczekiwali, choć raczej liczyli na 60 tys. kwoty wolnej od podatku. Ale gdy nad głowami latają nam drony bardziej mogą się ucieszyć z nowych schronów.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
