„Pewnie znów będzie, że się czepiam. Piotr Kuczera, dlaczego kubeczek na Jarmarku u Antoniczka przy Bazylice św. Antoniego jest niemiecki? Czy nie ma polskich, lokalnych, rybnickich firm, które mogłyby go zrobić?” – napisał w mediach społecznościowych radny PiS z Rybnika. Andrzej Sączek w swoim wpisie zwrócił się do prezydenta miasta. Zapytanie wywołało burzę w mediach społecznościowych.
Afera o kubeczek na jarmarku w Rybniku
„Takie kubki, sprzedawane przez polską firmę, a produkowane w Niemczech mamy w Rybniku od... ośmiu lat. Obowiązują nas zamówienia publiczne, a także wewnętrzny regulamin zamówień publicznych. Zapytanie o takie kubki, jak ten z jarmarku, wysyłamy do minimum trzech firm, które je produkują. Wygrywa firma najtańsza. Proszę mi wierzyć, że wiele świątecznych podarków, tworzymy wspólnie z rybnickimi przedsiębiorcami” – wyjaśnił sekretarz miasta Robert Cebula.
Polityk Prawa i Sprawiedliwości odpowiadając na komentarz zastanawiał się, że „być może specyfikacja istotnych warunków zamówienia została błędnie przygotowana”. Sączek podziękował za dokumentację i jednocześnie „poprosił o przygotowanie kompletnej dokumentacji dotyczącej procedury przygotowania, ogłoszenia, procedowania oraz kolejnych kroków postępowania celem wyłonienia wykonawcy”.
Rybnik. Andrzej Sączek wspomniał o niemieckim kubeczku na jarmarku. Rozpętała się burza
„Mam nadzieję, że postępowanie było zgodne z zasadami mającymi na celu »efektywne i uczciwe wydatkowanie środków publicznych oraz zapewnienie równego dostępu do rynku i uczciwej konkurencji«” – dodał radny PiS. Cebula „gwarantował, że wszystkie te zasady zostały zachowane”. Przekonywał, że „nikt w urzędzie przy wyborze wykonawców nie ma złych intencji i przy zakupie kubków świątecznych nie było możliwości współpracy z rybnickimi przedsiębiorcami”.
Sączek dyskutując z internautami tłumaczył, że „chodzi o dobro naszej produkcji i nic więcej”. Dodawał, że „warto promować co Polskie i lokalne” i jednocześnie zastanawiał się jak to możliwe, że „produkcja w Niemczech oraz przygotowanie i dostawa do Polski, oraz sprzedaż w naszym kraju wychodzi taniej niż zrealizowanie takiego zamówienia kompleksowo przez polską firmę”.
Radny PiS zwrócił uwagę na niemiecki kubeczek. „Andrzej, odpuść, święta są”
Jeden z internautów wkleił oświadczenie majątkowe polityka Prawa i Sprawiedliwości, z którego wynika, że posiada on Volkswagena, czyli auto produkowane przez niemiecki koncern. „Samochody został zakupiony zgodnie z zasadą wydatkowania środków prywatnych, a nie publicznych” – wyjaśnił Sączek. „Andrzej, daj ludziom żyć i cieszyć się z Bożego Narodzenia. Kontrola na dzień przed Wigilią? Odpuść, święta są” – apelował rybnicki radny KO Łukasz Kłosek.
Radny PiS zapewniał, że to „rozmowa, a nie kontrola”. „W poście nikogo nie atakowałem, nikomu nie ubliżałem, tylko postawiłem pytania” – podkreślił Sączek. Cebula w najnowszym wpisie poinformował, że „przekazał Regulamin postępowania w sprawach o zamówienie publiczne, zapytanie ofertowe złożone do trzech polskich firm wraz ze specyfikacją kubka, oferty złożone przez te firmy, a także notatkę z wyboru Wykonawcy, który złożył najtańszą ofertę”. To polska firma Side Gifts z Radzymina.
Czytaj też:
Afera na jarmarku w Gdańsku. Otworzył opakowanie i zamarłCzytaj też:
Skandal na świątecznym jarmarku. Z głośników popłynęła neonazistowska muzyka
