Zmiana konstytucji po wyborach prezydenckich?

Zmiana konstytucji po wyborach prezydenckich?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Platforma Obywatelska chce zmienić konstytucję, ale się nie spieszy. "Sposobność będziemy mieli po wyborach prezydenckich i kryzysie w PiS" - mówi "Gazecie Wyborczej" Rafał Grupiński, minister w kancelarii premiera.

Akcja "zmieńmy konstytucję" trwa. Premier Donald Tusk kolejny dzień opowiadał wczoraj, jak sobie te zmiany wyobraża. A więc: Senat do likwidacji, immunitet poselski okrojony, posłowie - wybierani w okręgach jednomandatowych. Raz na zawsze ma być jasne, kto rządzi: prezydent czy premier. Tusk nie przesądza kierunku zmiany. Wczoraj w "Sygnałach dnia" w Polskim Radiu wezwał do współpracy opozycję. - Zaakceptuję propozycję klubów opozycyjnych pod jednym warunkiem: umówimy się, że zdecydujemy razem, że ten kto wygrywa wybory, rządzi - powiedział.

Tyle, że nawet w sojuszniczym PSL słychać głosy, że to pomysły nie najlepsze, a poza tym - bez szans na realizację. "Premier, mówiąc o konstytucji, zwracał się raczej do opinii publicznej niż do innych partii. Bo głosy w Sejmie są policzone" - mówił we wczorajszej "Gazecie" Janusz Piechociński z PSL.

Do zmiany konstytucji trzeba dwóch trzecich głosów; nie będzie ich bez poparcia PiS, który ma 159 posłów - zauważa gazeta.

"A czy za rok-dwa PiS nadal będzie miał tylu posłów? Tam szykuje się wielki kryzys. Prezes nadal będzie miał niepodważalną władzę, ale nad coraz mniejszą liczbą posłów. Wtedy - już po wyborach prezydenckich, gdy prezydentem będzie ktoś inny - będziemy mieli czas i sposobność do zmiany konstytucji. Teraz, długo przed wyborami do Sejmu, jest natomiast dobry moment, by zacząć o tym rozmawiać" - mówi "GW" Rafał Grupiński z PO.

PiS pomysły premiera nazywa tematem zastępczym. "Nie rozważaliśmy w PiS zmiany konstytucji w tej kadencji. Propozycja premiera Donalda Tuska nie jest przecież poważna. To działanie socjotechniczne - skoro są problemy, sto dni rządu pokazało, że ten rząd nawet kierunku zmian nie potrafi nakreślić, to Tusk mówi o konstytucji. Wszystko, aby odwrócić uwagę od tego, czego rząd nie robi" - mówi "Gazecie Wyborczej" Krzysztof Putra, wicemarszałek Sejmu i członek komitetu politycznego PiS.

I dodaje: "Poważna propozycja musiałaby polegać na tym, że premier zwróciłby się do nas, uzgodnił propozycje z nami. Potem trzeba by stworzyć klimat do dyskusji nad konstytucją, a dopiero potem wyskakiwać z tym przed kamery. A co do jednomandatowych okręgów - nie zgadzamy się".

pap, ss